Trwają rozmowy dotyczące restrukturyzacji Stoczni Marynarki Wojennej, z Polską Grupą Zbrojeniową oraz Agencją Rozwoju Przemysłu – poinformował przedstawiciel MON w środę podczas Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.
Od 2011 r. gdyńska Stocznia Marynarki Wojennej znajduje się w stanie upadłości likwidacyjnej. Postępowanie upadłościowe prowadzi syndyk, którego poczynania nadzoruje sędzia komisarz z Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ. Obecnie trwają przygotowania do rozpoczęcia przetargu na sprzedaż majątku stoczni.
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Bartłomiej Grabski powiedział, że "sytuacja stoczni jest fatalna i należy podjąć działania restrukturyzacyjne, które ustabilizują sytuację pracowników". Na pytania posłów o szczegóły prowadzonych rozmów, odpowiedział, że "jest za wcześnie, aby przedstawiać pełną koncepcję".
"Obecna sytuacja stoczni związana z utratą płynności finansowej oraz brakiem możliwości spłaty rosnących zobowiązań prowadzi do tego, że syndyk dokonuje wyprzedaży majątku stoczni. Zamówienia resortu mogą zostać realizowane po unormowaniu stanu finansowego. Jedną z możliwości jest sprzedaż przedsiębiorstwa jako całości, dokonane w porozumieniu z właścicielem, czyli Agencją Rozwoju Przemysłu" – zaznaczył Grabski.
Uczestniczący w komisji podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Paweł Brzezicki powiedział, że stocznia "stacza się w kierunku przejęcia przez obcy kapitał, a nawet może dojść do jej zamknięcia". Jednocześnie podkreślił, że "nie będzie zgody na wyprzedaż majątku Stoczni Marynarki Wojennej".
Syndyk Stoczni Marynarki Wojennej Magdalena Smółka powiedziała, że jest zmuszona do wystawienia przedsiębiorstwa na sprzedaż. Jak zaznaczyła, brane pod uwagę było zawarcie układu z wierzycielami, szansę na to dawał zysk w wysokości 22 mln zł, osiągnięty przez stocznię w 2015 r.
"Aby móc rozpocząć rozmowy z wierzycielami i złożyć stosowny wniosek do sądu trzeba wykazać perspektywę, że stocznia jest w stanie generować zysk przez następne lata. W moim przekonaniu potrzeba 5 lat, aby zyskać ok. 20 mln zł i móc się uwolnić od długów. Stocznia, będąc członkiem konsorcjum Polskiej Grupy Zbrojnej, została zaproszona do złożenia oferty na budowę okrętów +Miecznik+ oraz +Czapla+. Wygenerowany z tego programu zysk mógł być zasadniczą bazą pozwalającą na złożenie wniosku do sądu. Postępowanie to zostało unieważnione. Ogłaszane przetargi na remonty były tak formułowane, że stocznia nie mogła w nich uczestniczyć. Przetargi, które stocznia wygrywała, zostawały następnie unieważnione. W związku z brakiem zamówień jestem zmuszona wystawić stocznię na sprzedaż" – tłumaczyła.
Smółka podkreśliła, że do tej pory nie wpłynęło żadne zapytanie ofertowe z zagranicy ani nie są prowadzone rozmowy z podmiotem zagranicznym.
Odpowiadając na pytania posłów, poinformowała, że "produkcja wojskowa w Stoczni Marynarki Wojennej w ubiegłym roku wynosiła 81 proc., a w tym roku za pierwsze półrocze 86 proc.".
Pytany przez parlamentarzystów o unieważnione przetargi podsekretarz stanu w MON Bartłomiej Grabski odpowiedział, że "wymagał tego interes bezpieczeństwa państwa". "Postępowanie wobec programu +Miecznik+ i +Czapla+ wynika z planu modernizacji technologicznej sił zbrojnych, który został zmieniony przez MON" – dodał.
Posiadaczem ponad 99 proc. akcji Stoczni Marynarki Wojennej jest Agencja Rozwoju Przemysłu. Pozostałe akcje należą do Ministerstwa Obrony Narodowej.
W ostatnich latach Stocznia Marynarki Wojennej przeprowadzała m.in. remonty wielu okrętów należących do Marynarki Wojennej. Sztandarowym zadaniem tego zakładu jest też rozpoczęta w 2001 r. budowa korwety Gawron, potem przeklasyfikowanej na patrolowiec ORP "Ślązak". Prace nad okrętem nadal trwają: obecnie szacowany przez MON termin zakończenia budowy to połowa 2018 r.
Przygotowane przez poprzedni rząd plany modernizacji Marynarki Wojennej zakładały, że to właśnie Stocznia Marynarki Wojennej wraz z m.in. Polską Grupą Zbrojeniową zrealizuje na potrzeby Marynarki - w ramach programu "Miecznik" - trzy okręty obrony wybrzeża oraz - w ramach programu "Czapla" - trzy patrolowce ze zdolnością do zwalczania min.
W lipcu br. szef Inspektoratu Uzbrojenia gen. Adam Duda na posiedzeniu sejmowej komisji obrony poinformował, że MON po analizach doszło do wniosku, że budowa okrętów obrony wybrzeża i patrolowych przez konsorcjum, którego liderem technicznym jest Stocznia Marynarki Wojennej, jest obarczona nieakceptowalnym ryzykiem. Poinformował, że w związku z decyzją MON nowe okręty ma wybudować PGZ wspólnie z innymi stoczniami.
Od grudnia 2009 r. w Stoczni Marynarki Wojennej, będącej w stanie tzw. upadłości układowej, realizowany był program restrukturyzacji, polegający głównie na sprzedaży zbędnego majątku, redukcji zatrudnienia i zwiększeniu zamówień. 7 kwietnia 2011 r. stocznia została postawiona w stan upadłości likwidacyjnej.
mzb/ malk/