Dowodzony przez polskiego kapitana Pawła Banysia statek Santa Giorgina (należący do armatora niemieckiego Reederei Claus-Peter Offen) z częściowo polską załogą uratował 420 uciekinierów z Afryki, dryfujących na pontonach na Morzu Śródziemnym, między Libią a Sycylią.
- Statek, czekający na wejście do libijskiego portu Al Khums, otrzymał w niedzielę około południa sygnał z Maritime Rescue Coordination Centre w Rzymie, włoskiego odpowiednika Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa - relacjonuje kapitan Paweł Banyś. - Już o godzinie 12.18 podnieśliśmy kotwicę, aby wyruszyć na poszukiwanie ludzi.
Na pierwszej pozycji podanej przez Maritime Rescue Coordination Center (MRCC Roma) załoga statku odnalazła dwa puste, zniszczone pontony.
Santa Giorgina kilkakrotnie zataczała koła wokół pontonów, szukając bezskutecznie żywych rozbitków. Ich losy są do tej pory nieznane.
Niedługo później MRCC Roma podała kolejną pozycję. Kiedy statek dotarł tam około godziny 20, marynarze zobaczyli cztery duże pontony wypełnione ludźmi. - Byli wycieńczeni, odwodnieni, głodni - mówi starszy mechanik Andrzej Abramowicz. - Niektórzy mieli problemy z wejściem na pokład statku. Dopiero po północy zakończyliśmy akcję ratunkową i mogliśmy ruszyć do portu na Sycylii - Augusty.
Dopiero wieczorem w poniedziałek Santa Giorgina wpłynęła do portu w Auguście, gdzie na uciekinierów czekali przedstawiciele Czerwonego Krzyża i służby porządkowe. Po przebadaniu uciekinierzy trafili do obozu dla uchodźców.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.