Nie zostanie podjęta próba wydobycia ciał z cementowca Cemfjord, który zatonął 2 stycznia br. wraz z całą całą załogą w cieśninie Pentland Firth, oddzielającej archipelag Orkadów od północnej Szkocji.
Na pokładzie statku w momencie tragedii znajdowało się siedmiu Polaków oraz jeden Filipińczyk, a ich ciała jak dotychczas nie zostały odnalezione. Uważa się, że do tragedii doszło gwałtownie i że ciała marynarzy nadal znajdują się we wraku, którego jak dotychczas nie zbadano. Znamy jedynie jego obraz sonarowy, a także zdjęcia wykonane przez podwodnego robota, dzięki którym wiadomo, że kadłub statku nie przełamał się i że spoczywa w całości na dnie.
Jak powiedział zachodniej prasie przedstawiciel niemieckiego armatora statku, Brise Schiffahrt, kilka czynników zdecydowało o zaniechaniu akcji wydobycia ciał. Wśród nich wymienia się głębokość na której leży wrak - ok. 70 m, bardzo silne prądy oraz bardzo duże ryzyko ze strony nurków, którzy mieliby podjąć się tego zadania.
Jest to bardzo trudna kwestia, szczególnie dla rodzin marynarzy, którzy znajdowali się na pokładzie cementowca.
Jak podało Radio Gdańsk, informacji o rezygnacji z wydobycia ciał nie potwierdza konsulat RP w Edynburgu. Według informacji urzędników, wydobycie ciał z wraku jest cały czas brane pod uwagę. W tej chwili akcja nie może zostać przeprowadzona, bo u wybrzeży Szkocji panują trudne warunki pogodowe.
21 lutego br. w Gdyni odbędzie się ceremonia pogrzebowa, a na miesiące letnie planowana jest wizyta rodzin marynarzy na miejscu tragedii.
Dlatego nie ma co się dziwić , zauważ że państwo Polskie zlało to ciepłym moczem .
Lepiej jest wspierać banderowców niż dbać o swoich rodaków .
Śledzę temat tego statku bo mnie zszokowała ta tragedia. Nie wiele mam wspólnego z morzem no może tylko nurkowanie i jako laik dziwi mnie, tempo i skutki tego wypadku. Śledzę bo chciałbym się dowiedzieć co było przyczyną ale...
Podnoszenie kwestii, że to państwo Polskie czy społeczeństwo ma zająć się wydobyciem ciał jest przesadzone. Rodziny mogą się domagać od właściciela/ubezpieczyciela ale to są sprawy cywilne. Jak człowiek ulegnie wypadkowi za granicą to sprawy z tym związane załatwia rodzina na własny koszt lub ubezpieczyciel, a nie premier kraju. To, że w branży jak w każdej innej ludzie są traktowani gorzej lub lepiej to inna kwestia. Ubolewam nad tą tragedią i współczuję rodzinom ofiar nie mniej wszystkie kwestie związane z odszkodowaniami etc. powinny pozostać w gestii rodzin, ich prawników, ubezpieczycieli etc. Proponuję nie robić zamętu bo to do niczego nie prowadzi.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.