Koreańska stocznia Daewoo Shipbuilding & Marine Engineering podpisała 25 września br. z firmą Maersk Drilling kontrakt na budowę samopodnośnej platformy wiertniczej typu Jack-up o wartości ok. 530 mln USD. Platforma, która ma być przekazana armatorowi w połowie 2016 roku, swoje pierwsze prace rozpocznie u wybrzeży Norwegii.
Jak informuje stocznia, mija właśnie 30 lat odkąd w DSME zbudowano ostatnią platforma tego samego typu. Zakontraktowana jednostka będzie mogła prowadzić wiercenia do głębokości 12 km na akwenach o głębokościach do 150 m także podczas bardzo złej pogody oraz niskich temperatur.
DSME posiada obecnie portfel zamówień na budowę 40 statków i platform offshore o łącznej wartości 10 mld USD.
W Szczecinie jest 'Krzych" 'Kapucha', ale kapusty na nim nie zrobiono... były tylko straty.
Wyjazd do stoczni SHI i DSME powinien być w obowiązkowym programie treningu dla liderów Związków zawodowych i ministrów gospodarki, szkolnictwa, pracy itd. Ci pierwsi może nauczyliby się iż obrona praw pracownika polega na obronie i kreowaniu miejsc pracy, czyli takim stymulowaniu rozwoju firmy, aby ta była technologicznie konkurencyjna i była liderem we wdrażaniu rozwiązań unikatowych, miała działającą optymalizację produkcji i otwartą płynną politykę zatrudnienia i płac
Tam nie ma gwarantowanych stanowisk, gwarancji pracy, stanowisk z rozdania politycznego, liderów związkowych w polityce, tam nie ma ograniczonego portfela projektów ale nie buduje się masowców i innych "Sołdków", statki/instalacje nie stoją na pochylniach miesiącami a jedynie się je tam składa. Nie ma problemów z przywozem komponentów z głębi kraju bo rzeki są spławne! i na wyspę (tam gdzie leżą stocznie) wielkie podzespoły docierają barkami/statkami, a miasta Okpo i Goeje tak przebudowano aby wszystko co ma wjechać i wyjechać ze stoczni nie zakłócało w miastach życia. Nie ma też bezsensownej konkurencji, DSME produkuje semi submarsible i jack up, a SHI drill ships i gazowce. Oczywiście robią też i inny chłam typu kontenerowce ale pod warunkiem iż będą one unikatowe typu "triple E"
Niestety, żeby to zrozumieć iż do robienia pieniędzy w przemyśle stoczniowym i z morza trzeba koniecznie czegoś więcej niż palenia opon na ulicach i podejścia "ja na morzu się znam, bo mój brat na morzu pracuje-vide Wiechecki).
Coś jeszcze, ten wyjazd i trening, o którym wyżej wspomniałem powinien kończyć się egzaminem. Tych co to są niezastąpieni i wiedzą lepiej bo się z tym urodzili mieliśmy i mamy wystarczająco za dużo.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.