Grupa armatorów wędkarskich i rybackich z Pomorza chce skarżyć Komisję Europejską o zaniechania dotyczące ochrony zasobów morskich w Bałtyku. Mają przygotowane już pisma od prawników. Pierwsze wnioski wysłano do unijnych komisarzy. Pomoc w skierowaniu pozwu do Europejskiego Trybunału Konstytucyjnego oferuje Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.
Problem, który rybacy chcą poruszyć w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości jest tak stary, jak uczestnictwo Polski w strukturach Unii Europejskiej. Chodzi o nielegalne i niekontrolowane zdaniem naszych rybaków połowy paszowe na Bałtyku i kryzys w rybołówstwie, do którego te połowy doprowadziły.
"Naszym zdaniem do całkowitego załamania się zasobów dorsza doszło na skutek masowych, niekontrolowanych połowów paszowych" - czytamy w piśmie, które Wiesław Szklany, armator z Darłowa skierował w kwietniu tego roku do Komisji Europejskiej. "Komisja do tej pory nie podjęła żadnych działań, które zapobiegłyby wyniszczającym Morze Bałtyckie połowom paszowym. Chcielibyśmy wskazać, że na Bałtyku nadal pływają wielkie, kilkudziesięciometrowe - przede wszystkim duńskie i szwedzkie - jednostki pływające, które omijają wszelkie zakazy, a ich połowy są niekontrolowane. Obecny sposób zarządzania zasobami na Bałtyku jest kompromitacją instytucji doradczych Komisji Europejskiej, które poprzez zaniechanie regularnych badań łańcucha pokarmowego doprowadziły nie tylko do głębokiej degradacji ekosystemu Morza Bałtyckiego, ale również do całkowitego bankructwa rybołówstwa we wszystkich krajach bałtyckich".
Zdaniem Szklanego zakaz połowu dorszy, wprowadzony już w 2019 roku, przedłużony na 2020 rok i prawdopodobnie na kolejne lata nie rozwiąże problemu, bo zachwiany został cały łańcuch pokarmowy, u którego podstaw są właśnie połowy paszowe i przełowienia śledzia i szprota. Są to ryby stanowiące podstawę pokarmową dla dorsza.
W piśmie do Komisji Europejskiej Szklany zarzuca również unijnym urzędnikom, że wprowadzając zakaz połowu dorszy, całkowicie zapomnieli o rybakach rekreacyjnych.
"Zwrócić należy uwagę na fakt, że rybacy rekreacyjni, tak jak rybacy komercyjni podlegają pod przepisy ustawy o rybołówstwie morskim i tak jak rybacy komercyjni nie mogą poławiać dorszy. Wiele przepisów wskazuje, że powinniśmy być traktowani tak samo, jak rybacy komercyjni. Bo również jak oni ubiegamy się o pozwolenia połowowe i jesteśmy zobligowani do raportowania połowów. Wszystkie te okoliczności nakazują równe traktowanie rybaków rekreacyjnych, jak i rybaków komercyjnych" - wyjaśnia rybak z Darłowa.
Przedstawiciele Dyrekcji Generalnej Gospodarki Morskiej i Rybołówstwa przy Komisji Europejskiej odpowiedzieli już na część wniosków polskich rybaków. Z odpowiedzi można się dowiedzieć między innymi, że celem komisji zawsze było wspieranie zrównoważonego rybołówstwa w oparciu o najlepsze dane.
"Komisja zdaje sobie sprawę z dyskusji na temat potencjalnego wpływu ewentualnego braku pożywienia dla dorsza w tym szprota i śledzia, a także mniejszych organizmów" - czytamy w odpowiedzi departamentu. "Po kontrowersyjnych i nierozstrzygających dyskusjach między państwami członkowskimi regionu Morza Bałtyckiego na ten temat w 2019 roku komisja zwróciła się do Międzynarodowej Rady Badań Morza (ICES) o szczegółowe przeanalizowanie tej kwestii i przedstawienie doradztwa naukowego na temat bieżącej sytuacji i działań, które można podjąć. Na tamtym etapie ICES nie była jednak w stanie tego uczynić".
Wyjaśnienie to zadziwia jednak polskich rybaków, bo mimo wiedzy o problemach z zasobami szprota na 2021 rok rekomendacja połowów ma być zwiększona o 6 procent.
"Podstawowym i katastrofalnym błędem ICES jest skupianie się na bardzo złej kondycji dorsza bez uwzględniania faktu, że przyczyną tego jest całkowity brak pokarmu - co skutkuje na przykład kompletnie niezrozumiałą rekomendacją na 2021 rok o zwiększeniu połowów szprota na Bałtyku o 6 procent, gdzie połowy szprota powinny być całkowicie zakazane właśnie z powodu ekosystemowego znaczenia tej strategicznej ryby na Bałtyku" - dodaje Wiesław Szklany.
Rybacy są już w kontakcie z prawnikami od prawa europejskiego, którzy jasno wskazują, że komisja złamała zapisy dotyczące ochrony morza. Chodzi o kompetencje wyłączne Unii Europejskiej, które mówią o ochronie żywych zasobów morza w ramach wspólnej polityki rybołówstwa. Przygotowywane są właśnie wnioski do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Pomocne mają być działania rządu RP w tej kwestii, bo wniosek złożony przez kraj, a nie podmioty gospodarcze będzie miał inny wydźwięk.
"Zwracamy się do polskiego rządu o złożenie w imieniu rybaków i interesie wszystkich pokrzywdzonych obecnym stanem ekosystemu Bałtyku skargi do Trybunału Sprawiedliwości za naruszenie przez Komisję Europejską zapisów traktatowych, co doprowadziło do głębokiej zapaści stanu zasobów żywych w Morzu Bałtyckim. Uważamy, że skarga w tym zakresie do TSUE powinna zawierać również roszczenia odszkodowawcze, które będą obejmowały. Należy również podkreślić, że skarga ta będzie miała jeszcze tę zaletę, że będzie dotyczyć problemów rybaków rekreacyjnych i komercyjnych nie tylko w Polsce, ale we wszystkich krajach nadbałtyckich" - czytamy w piśmie skierowanym przez rybaków do Premiera RP.
Więcej informacji wkrótce.
Tekst i fot.: Hubert Bierndgarski
2.Wędkarze mogą poławiać wszystkie inne ryby, nie tylko dorsza, ale one się słabo sprzedają, może dla tego brak jest nimi zainteresowania.
- szara strefa w połowach głównie w dorszu i łososiu (są to wielokrotności ilości wykazywanych w raportach)
- brak wiarygodnych danych z monitoringu stad (szara strefa, nie wliczanie rzeczywistych połowów wędkarskich, nie wliczanie do określania śmiertelności bezwzględnej śmiertelności występującej w trakcie wykonywania czynności połowowej, nie wystarczająca aktywność floty naukowej)
- brak odpowiedzi na pytanie " z jakiego powody na Bałtyku następuje karłowacenie ryb (głównie interesuje nas dorsz,
śledż, szprot)
- Odstąpienie od obowiązku przywożenia całego ułowu do portu i dopiero przy wyładunku określanie jego składu gatunkowego
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.