Najnowszy raport Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) pokazuje, że zapotrzebowanie na ryby i owoce morza jest obecnie większe niż kiedykolwiek i stanowi kluczowy element w zapewnieniu globalnego bezpieczeństwa żywnościowego. Jeśli jednak chcemy sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu także w przyszłości, musimy przyspieszyć wdrażanie zrównoważonego zarządzania rybołówstwem na całym świecie.
Według opublikowanego 8 czerwca br. raportu FAO „The State of World Fisheries and Aquaculture 2020” mieszkaniec Ziemi zjada przeciętnie 20,5 kg ryb i owoców morza rocznie, a przewiduje się, że do 2030 r. liczba ta wzrośnie do 21,5 kg per capita. To ponad 3 razy więcej niż jeszcze na początku lat 60-tych XX wieku.
W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat tempo wzrostu światowej konsumpcji ryb dwukrotnie przewyższało tempo wzrostu liczby ludzi na świecie. Konsumpcja ryb i owoców morza rosła także szybciej niż innych produktów, będących źródłem białka zwierzęcego, takich jak mięso, jajka czy mleko.
Trend ten wyraźnie pokazuje jak ważne jest odpowiedzialne rybołówstwo w osiągnięciu wyznaczonych przez ONZ Celów Zrównoważonego Rozwoju, w szczególności wyeliminowania głodu i zapewnienia wszystkim ludziom dostępu do żywności.
Z powodu niedożywienia cierpi obecnie 815 milionów ludzi, a więc co dziewiąta osoba na świecie. Tymczasem ryby i owoce morza stanowią ważne źródło białka dla ponad 3 miliardów ludzi oraz zapewniają dochody dla blisko 60 mln osób zatrudnionych w rybołówstwie i akwakulturze.
Jak zmieniają się światowe połowy?
Według raportu FAO w 2018 r. światowe połowy osiągnęły rekordowy poziom 96,4 mln ton. Dla zobrazowania: Ilość ta wystarczyłaby, żeby 160 razy wypełnić Stadion Narodowy w Warszawie po sam sufit. Połowy morskie odpowiadały za 84,4 mln ton, a śródlądowe za 12 mln ton. Wśród krajów, które poławiają najwięcej zdecydowanym liderem są Chiny (15% światowych połowów), następnie Indonezja, Peru (w tym zdecydowana większość to połowy sardeli), Indie, Rosja, USA, Wietnam, Japonia, Norwegia, Chile. Ogółem 20 państw poławiających najwięcej odpowiada za aż 74% światowych połowów.
Do najczęściej poławianych gatunków w 2018 r. należały: sardela – 7,04 mln ton, mintaj – 3,39 mln ton, tuńczyk bonito – 3,16 mln ton, śledź – 1,8 mln ton, błękitek – 1,71 mln ton.
Niestety najnowsze dane FAO wskazują, że z roku na rok coraz więcej światowych zasobów ryb jest przełowionych. Nadmierne połowy dotyczą już ponad 1/3 stad ryb (34,2% w 2017 r.), a odsetek ten jest ponad 3 razy wyższy niż w połowie lat 70-tych XX wieku. Problem przełowienia jest szczególnie alarmujący na obszarach: Morza Śródziemnego i Morza Czarnego (62,5%), południowo-wschodniego Pacyfiku (55%) czy południowo-zachodniego Atlantyku (53,3%).
Raport pokazuje jednak także optymistyczny fakt: gatunki, przy połowach których wdrożono skuteczne zarządzanie, takie jak tuńczyk bonito, mintaj czy dorsz atlantycki, wykazują poprawę, jeśli chodzi o odbudowę stad.
Na szczególną uwagę zasługują połowy tuńczyka, które w 2018 r. osiągnęły najwyższy dotąd poziom ok. 7,9 mln ton (dotyczy to stad wszystkich gatunków tuńczyka). Dwie trzecie tych stad są obecnie poławiane na biologicznie zrównoważonym poziomie, co oznacza duży wzrost – aż o 10 pkt. procentowych – w ciągu zaledwie 2 lat. Świadczy to o rosnącym zaangażowaniu rybołówstwa w zrównoważone korzystanie z zasobów tuńczyka. Jest to szczególnie ważne biorąc pod uwagę wartość ekonomiczną oraz ogromne znaczenie tej ryby w handlu międzynarodowym, jak również wyzwania w zarządzaniu połowami, związane z migracjami tuńczyków. Więcej na ten temat można przeczytać w raporcie MSC „Tuńczyk – kompendium wiedzy o zrównoważonych połowach”.
Przyszłość oceanów w rękach konsumentów
Jak pokazują najnowsze badania konsumenckie przeprowadzone przez agencję GlobeScan co trzeci konsument na świecie obawia się, że do 2040 r. jego ulubiona ryba na zawsze zniknie z naszego menu.
Wzrastający popyt na produkty rybne wywiera trwały wpływ na kondycję ekosystemów morskich – powiedziała Anna Dębicka, Dyrektor Programu MSC w Polsce i Europie Centralnej. – Przez stulecia ludziom wydawało się, że morza i oceany stanową niewyczerpane źródło ryb i owoców morza, tymczasem nadmierne połowy mogą prowadzić do zachwiania równowagi ekosystemów morskich i wymierania gatunków. Nie jest to tylko problem ekologiczny, ale również ekonomiczno-społeczny. Jego konsekwencje odczuwają miliony ludzi, których byt zależy od gospodarki rybnej.
Zrównoważone połowy są kluczowe, by zagwarantować dostawy ryb i owoców morza niezbędne dla wyżywienia ludzi także w przyszłości. Dlatego od ponad 20 lat organizacja pozarządowa MSC walczy z problemem nieodpowiedzialnego rybołówstwa, mającego destrukcyjny wpływ na środowisko naturalne, jednocześnie doceniając wysiłki tych, którzy starają się chronić zasoby mórz i oceanów. Rybacy, którzy spełnią rygorystyczne wymogi określone w Standardzie Zrównoważonego Rybołówstwa MSC, mogą posługiwać się niebieskim certyfikatem MSC. Certyfikat MSC na produktach rybnych daje konsumentom gwarancję, że ryby pochodzą ze stabilnych, dobrze zarządzanych łowisk, a połowy nie szkodzą także innym organizmom morskim i ich siedliskom.
Dzięki certyfikatowi MSC możemy z łatwością dokonywać odpowiedzialnych decyzji przy zakupie dzikich ryb i owoców morza. Jest to niezwykle ważne, ponieważ nawet bardzo niewielkie działania, mogą przyczynić się do ważnych pozytywnych zmian. W ten sposób wspieramy rybaków, którzy poławiają w odpowiedzialny sposób oraz całą branże rybną, która wykonała pracę w celu uzyskania certyfikacji. Jest to szczególnie ważne zwłaszcza teraz, gdy sektor rybołówstwa stawia czoła trudnym wyzwaniom będącym bezpośrednimi skutkami pandemii COVID-19 – dodała Dębicka.
Światowy przemysł w ostatnim czasie musiał szybko dostosować się do zmieniających się warunków wywołanych pandemią COVID-19. Kluczowym jest, by plan odbudowy po kryzysie uwzględniał zrównoważony rozwój, także w kontekście połowów i przemysłu rybnego.
Raport FAO SOFIA 2020 dostępny jest online: http://www.fao.org/documents/card/en/c/ca9231en
rel (MSC Polska)
Szyper stwierdził, że w połowie znajduje się około jednej trzeciej śledzia i dwóch trzecich śledzia. Ale kiedy inspektorzy przystępują do pierwszego testu, mają wrażenie, że coś jest nie tak. Dzisiejszy kaliber na temat niedokładnych raportów profesjonalnych wędkarzy - które mogą mieć konsekwencje dla życia we wrażliwym Morzu Bałtyckim.
W połowie października tego roku podejmowane są ważne decyzje dotyczące przyszłości rybołówstwa na Morzu Bałtyckim. Następnie państwa członkowskie UE decydują, ile ryb można złowić.
Ale skąd naprawdę wiesz, ile ryb zawiera morze i ile ryb można zebrać, zanim zakłóci się równowaga ekologiczna i wpłynie to na zasoby rybne?
Cóż, bardzo ważnym źródłem wiedzy są sami rybacy i ich informacje o tym, ile łowią i jakie ryby są łowione. Ale - co jeśli rybacy zostawiają błędne informacje?
W Skagen
Jedziemy do Skagen i spotykamy Kaspera Schou, szefa Duńskiej Agencji Rybołówstwa.
- Teraz stoimy w porcie Skagen i patrzymy na fabrykę mączki rybnej FF Skagen. Tu nie ma turystów. Są w innej części portu. Ale tutaj zarabia się pieniądze. Nazywam się Kasper Schou. Jestem zastępcą inspektora rybołówstwa w departamencie Fredrikshamn.
- Tak, są to bardzo duże łodzie, są w tym wspaniałe wartości. Jest to największa łódź duńska.
To duńska łódź?
- Tak, to duńska łódź. Jest to jak dotąd największa łódź duńska.
Najdłuższy dzień jest tak długi jak boisko piłkarskie; duński trawler o długości 90 metrów. Łodzie, które mogą przewozić do 2000 ton ryb - równowartość około 1500 małych samochodów. W jednym obciążeniu.
Jest tu transportowany jako duża część śledzia i ostrego śledzia złowionego w Morzu Bałtyckim w miesiącach jesiennych i zimowych. To tutaj znajdujemy szwedzkie łodzie, które wzbudzają nasze zainteresowanie.
- Tak, to jedna z tych, które sprawdziliśmy zimą i wiosną.
Rybołówstwo szwedzkie i duńskie jest ściśle powiązane. Szwedzi są właścicielami części przemysłu rybnego w Jutlandii, i tu budowane są największe trawlery, które następnie są sprzedawane między innymi szwedzkim firmom rybackim. Niektóre łodzie są tak duże, że daleko im do wejścia do wszystkich portów. Ale tutaj, w Skagen, łodzie mają miejsce na dodawanie i rozładowywanie ładunku. Ryby sprzedawane klientom żywności lub mielone na mąkę.
Skagen jest jednym z największych na świecie producentów mączki rybnej i oleju z ryb. Mąka, która zamienia się w paszę dla zwierząt futerkowych i łososia hodowlanego.
W tym miejscu statki rybackie mogą podawać nieprawidłowe informacje o tym, co znajduje się w ładunku, ponieważ ryby są nadal sproszkowane.
Między innymi dlatego kontrole przeprowadzane są przez łodzie ze Szwecji, Danii i innych krajów.
kontrole
Przez prawie tydzień duża łódź rybacka trawlerowała Bałtyk i wypełniała ją śledziem i ostrym śledziem.
Inspektorzy z Duńskiego Urzędu ds. Rybołówstwa decydują o sprawdzeniu, czy ładunek jest zgodny z tym, co kapitan łodzi stwierdził w swoim dzienniku pokładowym.
- jeśli nie wygląda poprawnie, w oparciu o to, co opisano w dzienniku, umieszczamy je w celu kontroli.
Teraz inspektorzy pobierają próbki ryb. W określonych odstępach czasu czarne wiadra są wypełnione śledziem i ostrym śledziem, które wpływają do fabryki. Co najmniej 100 kilogramów lub 0,5 na mililitr, jeżeli ładunek przekracza 200 ton. Próbki muszą odpowiadać zawartości ładunku, a metoda jest taka sama, jak stosowana w UE.
- Są oczywiście zmęczeni kontrolowaniem. Wiele razy wiedzą, co mają w ładunku.
Mówisz, że bardzo dobrze wiedzą, co mają w ładunku.
- Myślę, że bardzo dobrze wiedzą, co mają w ładunku. Wielu z nich łowiło dłużej, niż ja kontrolowałem.
Tutaj ryby są wylewane, sortowane i liczone. Niektóre ryby złamały się po transporcie z Morza Bałtyckiego i czasami trudno jest odróżnić śledzie od względnie chrupkiego śledzia.
Po policzeniu ostatniego segmentu inspektorzy w protokole podsumowują, co wymyślili.
I wkrótce szyper będzie wiedział, czy to, co powiedział, jest zgodne z tym, co pokazała kontrola. Jeśli nie, może to mieć dla niego konsekwencje w postaci np. Grzywien w Danii. A także dla Morza Bałtyckiego, ponieważ równowaga w morzu może zostać zakłócona, gdy gatunek ryzykuje połów.
Łapiesz brogującego, chrupiącego śledzia i umieszczasz je jako śledzie. Dlaczego to robisz
Kasper Schou zauważa, że zgłaszanie błędów nie jest nowym zjawiskiem:
- To problem, który trwa od wielu lat.
Oto dzisiejsze echo za piętnaście piąta. Komisja Europejska podjęła dziś decyzję o natychmiastowym wstrzymaniu połowów dorsza w morzu poza Skanii, Blekinge, Polską i Litwą.
Śledzie i ostre śledzie zostały również zmniejszone w obszarach, w których występuje dorsz. Nawet te ryby są chude, co prawdopodobnie jest skutkiem gorszego dostępu do zwierząt żyjących na dnie, które je śledź.
- W ostatnich latach łowili na nie zbyt ciężko.
Joakim Hjelm jest Kierownikiem Zakładu i Badaczem Wydziału Zasobów Wodnych w Marine Fish Laboratory w Lysekil, prowadzonym przez Szwedzki Uniwersytet Rolniczy.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.