Kuter wędkarski holowany przez SAR został wcześniej staranowany

Piątkowa akcja holowania do portu w Ustce uszkodzonego kutra wędkarskiego Hunter skończyła się około godziny 17. Załoga jednostki oraz 12 wędkarzy szczęśliwie trafili na ląd. Dopiero na miejscu, w usteckim porcie wyszło na jaw, że jednostka straciła napęd po tym, jak w jej śródokręcie uderzył inny kuter wędkarski z Ustki.

- Nasza łódź tak się przechyliła, że druga burta znalazła się cała pod wodą - mówił nam na miejscu jeden z wędkarzy - Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Kolega w ostatniej chwili odskoczył na bok. Dziób drugiej jednostki uderzył dokładnie w miejsce gdzie stał. Kiedy Hunter zawinął do portu w Ustce załogę oraz wędkarzy skontrolowali funkcjonariusze Straży Granicznej z Ustce.

Na miejscu pojawił się również bosman dyżurny Kapitanatu Portu w Ustce. Jak udało się nam ustalić zebrana przez urzędników dokumentacja będzie przekazana Do Izby Morskiej w Gdyni, która poprowadzi dochodzenie w sprawie wypadku morskiego.

Przypomnijmy. 20 grudnia, w piątek rano, kapitan jachtu wędkarskiego Hunter, który znajdował się w odległości około 25-30 mil na północ od Ustki zgłosił do Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego w Gdyni fakt, że utracił napęd. Kapitan przekazał informację, że urwany został wał napędowy. Ponieważ sytuacja nie była zagrożeniem dla załogi SAR nie podjął decyzji o holowaniu. Do portu miała ich zaholować inna jednostka znajdująca się w okolicy. Kilka godzin później okazało się jednak, że uszkodzony wał wysunął się z dławicy i do siłowni jednostki może dostać się woda. Wtedy też ratownicy morscy podjęli decyzję o holowaniu jednostki do usteckiego portu.

Tekst i fot.: Hubert Bierndgarski