Statystyczny Polak zjada rocznie ponad 12 kg ryb i owoców morza, najwięcej mintaja, śledzi i makreli - wynika z najnowszych danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Mimo że spożycie rośnie, to wciąż jest o połowę niższe niż średnio w UE.
Dodano, że w ostatnich latach spożycie ryb w Polsce wynosiło 11-12 kg rocznie, czyli o ok. 50 proc. mniej niż średnio w UE - 24,3 kg. Było porównywalne z konsumpcją w krajach ościennych, tj. Niemczech, Austrii czy Litwie. Najwięcej ryb jedzą Hiszpanie i Portugalczycy (odpowiednio 46 i 57 kg na osobę), natomiast najmniej na Węgrzy oraz Rumunii i Bułgarzy (5-7 kg).
IERiGŻ poinformował, że w strukturze spożycia w UE największe znaczenie mają: tuńczyki, dorsze, łososie, mintaje i krewetki. W podaży dominują produkty pochodzące z połowów (75 proc.), a ryby i owoce morza hodowlane stanowią 25 proc. Dodano, że Polacy najchętniej sięgali w ubiegłym roku po mintaja (2,21 kg na osobę), śledzia (2,14 kg) i po makrelę (1,18 kg).
Jak zaznaczono, 78,1 proc. w polskim menu stanowiły ryby morskie, a zdecydowanie mniejszą rolę odgrywają te słodkowodne, które mają 19-proc. udział, oraz owoce morza z wynikiem 2,9 proc.
Z danych Instytutu wynika, że w ub. roku największy wzrost w Polsce (o 14 proc.) dotyczył owoców morza, rocznie zjadamy 0,35 kg na mieszkańca. Spożycie ryb morskich zwiększyło się o 2,6 proc. rok do roku, do 9,6 kg na osobę, natomiast ryb słodkowodnych spadło o 5,1 proc., do 2,34 kg na osobę.
Wskazano, że spośród najpopularniejszych gatunków ryb, największy wzrost spożycia w naszym kraju (o 85 proc., do 0,78 kg rocznie na osobę) odnotowały czarniaki. Według ekspertów IERiGŻ ten wzrost prawdopodobnie wynika z tego, iż zastępują one na rynku silnie drożejące dorsze (czarniaki nazywane są także dorszami czarnymi).
Dodali, że znacznie wzrosło też spożycie tuńczyków o 13 proc., do 0,54 kg na osobę, makreli o 10 proc. (do 1,18 kg), a śledzi, karpi i pstrągów o 5-7 proc. (do odpowiednio 2,14 kg, 0,60 kg i 0,48 kg). Spośród owoców morza najchętniej jedliśmy krewetki (0,19 kg).
Instytut podał, że spadła natomiast konsumpcja łososi (o 30 proc., do 0,51 kg). "Wydaje się, że bardzo wysokie ceny oraz częste negatywne informacje medialne o warunkach i metodach produkcji wpłynęły na znaczącą rezygnację z ich zakupu przez klientów indywidualnych, a popyt zgłaszany jest obecnie głównie przez sektor HORECA (hotele, restauracje, catering)" - wskazano. (PAP)
Longina Grzegórska-Szpyt
Nie mówiąc o Niemcach którzy w Gdyni zbudowali sobie kadłub kolejnengo paszowca na Bałtyk: https://www.portalmorski.pl/stocznie-statki/44113-wodowanie-kolejnego-statku-z-gdynskiego-zakladu-stoczni-karstensens - ten też będzie musiał na siebie zarobić.
https://www.youtube.com/watch?v=sVA6wprooSw
Dwa spostrzeżenia:
- tyle szprota ile przywoziła wtedy cała flota kutrów dzisiaj przywozi jeden trawler z góra 5 osobami załogi i nikt sieci nie ciągnie z krzyża
- prawie 60 lat minęło, a dużo z tych kutrów pływa do dzisiaj...
Co innego rufowce Kogi które CAŁY rok trałują po tym samym akwenie.
Niezależnie czy taki limit, czy taki - kutry Kogi i tak łowią CAŁY rok. A ich sprzęt jest nieporównywalny ze sprzętem 17-ek.
Kto kontroluje wyładunki kutrów Kogi???
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.