Polska chce przy okazji zaproponowanej przez KE reformy dotyczącej technik połowowych zabiegać o przywrócenie możliwości wykorzystywania przez rybaków na Bałtyku pławnic, czyli sieci dryfujących, które były powszechnie używane przed naszą akcesją do UE.
"Chcemy podjąć próbę przekonania Komisji, że ta metoda połowowa, czyli używanie tych konkretnych narzędzi, jest zgodna z zasadami ekologicznego połowu, a z drugiej strony odpowiada pewnej naszej tradycji połowowej" - powiedział w poniedziałek dziennikarzom w Luksemburgu wiceminister gospodarki morskiej Krzysztof Kozłowski.
Komisja Europejska przedstawiła w marcu projekt, który określa całą technikę połowową, jaką rybacy mogą stosować na wodach UE. Określono m.in. sprzęt, w tym wielkość oczek w sieciach, skład połowów i sposoby postępowania z przypadkowo złowionymi okazami. W poniedziałek w Luksemburgu odbyła się dyskusja na ten temat w gronie unijnych ministrów odpowiedzialnych za sprawy rybołówstwa.
Jak tłumaczy Kozłowski, używanie pławnic jest tradycyjną metodą połowową, która była wykorzystywana przez polskich rybaków jeszcze w okresie 20-lecia międzywojennego. Została zakazana w związku z wejściem naszego kraju do UE.
Polsce zależy na umożliwieniu łowienia ryb na Bałtyku za pomocą pławnic. Rząd w Warszawie chce najpierw przeprowadzić badania naukowe, które pokażą, czy stosowanie tych sieci nie powoduje negatywnych skutków dla środowiska, i dopiero później rozszerzyć stosowanie tej metody.
Polska chce też, by przy okazji reformy KE oddała państwom członkowskich (lub ich grupom) większą możliwość decydowania o narzędziach stosowanych na danym morzu. Cel to ustalenie ogólnych zasad w rozporządzeniu i rozpisanie konkretnych narzędzi dla danego akwenu w załącznikach do niego.
Kolejnym naszym postulatem jest wyeliminowanie z rozporządzenia konieczności używania tzw. pingerów, czyli urządzeń elektronicznych, które pozwalają lokalizować sieci, kiedy już zostaną one rozstawione na morzu.
"Polska jednoznacznie sprzeciwia się tym postanowieniom. Uważamy, że jest to nałożenie kolejnego, bardzo kosztownego dla rybaków i nieefektywnego administracyjnie obostrzenia" - przekonywał wiceminister.
Wskazał, że rybacy są kontrolowani przez inspektorów rybołówstwa, kiedy wpłyną do portu i rozładowują kuter. Dlatego - jego zdaniem - nie ma potrzeby, by sieci dodatkowo były kontrolowane elektronicznie.
Poniedziałkowa dyskusja była jednym z etapów prac nad rozporządzeniem. Po przekazaniu zastrzeżeń stolic nad tekstem będzie pracowała prezydencja.
Z Luksemburga Krzysztof Strzępka
stk/ az/ mc/ je/
Został on przygotowany przez Zrmop
Ciekawostką jest punkt trzynasty
Poczytajcie
14. Zdecydowana zmiana w systemie zarządzania kwotami połowowymi, całkowite odejście od selektywności jako sposobu równie szkodliwego dla poziomu połowów jak nieraportowane i niezamierzone połowy. Brak szerokich badań „In situ”, a nie badań modelowych i statystycznych powoduje przyjęcie złych współczynników połowowych do określania całkowitej śmiertelności połowowej. Zgodnie z obserwacjami poczynionymi na statku ZRM-OP wykorzystywanych do badań porównawczych worków T90 i Bacoma zaobserwowano prawidłowość niegdzie wcześniej nie obserwowaną a jedynie szacowaną
[link usunięty]
Ze szczerego serca, życzę Wam cierpliwości i wyrozumiałości w kwestii podziału środków unijnych, na które tak ciężko pracowaliście - generując dla naszego społeczeństwa dochód w postaci Waszych podatków ...służących potrzebującym tz. biednym ludziom.
Życzę Wam udanych połowów ryb, które tak przetrzewiliście w czasach fikcyjnych dzienników - wykazując 1/5 połowów i dzisiaj niszcząc ostatnie stada ryb w rejonach gdzie powinny się odradzać ...
Życzę Wam masowych bankructw, na które zasługujecie z całą mocą !!!
"Czasem kara pociąga za sobą winę."
USTALENIA BEDA TAKIE ZE CI KTORZY ZAORALI MORZE BAŁTYCKIE DOSTANĄ REKOMPENSATY A MAŁE JEDNOSTKI DO 8METRÓW BEDA MOGLY ŁOWIC TYLKO PYTANIE CO MAJA ŁOWIC JAK JUZ RYB NIE MA MOZE FOKI ?
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.