217 europejskich stowarzyszeń związanych z ekologią, rybołówstwem i rybactwem wystosowało do ministrów Unii Europejskiej odpowiedzialnych za rybołówstwo apel o przyspieszenie prac nad zmianą ustaw dotyczących przełowienia ryb i ochrony poszczególnych gatunków ryb.
Wśród tych stowarzyszeń jest 10 polskich przedstawicielstw ekologicznych. Polacy apel skierowali do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Stanisława Kalemby oraz do wiceministra rolnictwa odpowiedzialnego za rybołówstwo Kazimierza Plocke.
„Z uwagi na fakt, że negocjacje na temat reformy Wspólnej Polityki Rybołówstwa, wchodzą w ostatnią, decydującą fazę, my, niżej podpisane organizacje, wzywamy Pana do poparcia wyników głosowania Parlamentu Europejskiego w sprawie odbudowy zasobów ryb w terminie do 2020 r. poprzez zlikwidowanie przełowienia do roku 2015” – czytamy w liście skierowanym do ministra Kalemby.
„Trzydzieści lat Wspólnej Polityki Rybołówstwa spowodowało poważne zmniejszenie liczebności populacji ryb, degradację ekosystemów i wyrządziło istotne szkody gatunkom morskim i ich siedliskom. 47 procent oszacowanych stad ryb Oceanu Atlantyckiego i 80 procent w Morzu Śródziemnym to stada przełowione, podobnie jak 5 z 7 zbadanych stad w Morzu Bałtyckim. Szacuje się, że zezwalając na przełowienie unijnych stad, rządy państw zgadzają się na utratę ponad 3 miliardów euro w wartości corocznych potencjalnych wyładunków, które mogłyby ponadto zapewnić ponad 100 tysięcy dodatkowych miejsc pracy.
Należy pamiętać, że ostatnio Parlament Europejski przyjął, większością głosów 502 na 137 cel, polegający na położeniu kresu nadmiernym połowom (poprzez ograniczenie śmiertelności połowowej) do 2015 roku. Chodzi o odbudowę i utrzymanie europejskich zasobów ryb powyżej poziomu zdolnego do wyprodukowania maksymalnego zrównoważonego połowu najpóźniej do 2020 roku. Bez takiego ambitnego, ale realistycznego celu odbudowy stad ryb, Wspólna Polityka Rybołówstwa jest całkowicie pozbawiona znaczenia. Ogromnie żałujemy, że Rada odrzuciła ten cel w swoim podejściu ogólnym.
Zbliżające się negocjacje pomiędzy Radą i Parlamentem Europejskim stanowią doskonałą okazję do okazania silnej woli politycznej i do zapewnienia, aby Rada poparła podejście Parlamentu. Przyjęcie podobnych celów odbudowy stad w Australii, Nowej Zelandii, Norwegii, Rosji i USA przyniosło doskonałe wyniki i wszędzie przyczyniło się do poprawy stanu zasobów rybnych. Wzywamy Pana do wykorzystania doświadczenia tych krajów, a także do zagwarantowania, aby Wspólna Polityka Rybołówstwa stała się narzędziem prawidłowego zarządzania rybołówstwem, mającym na celu przywrócenie bogactwa unijnych stad ryb i zapewnienie stabilnej przyszłości dla społeczności zależnych od rybołówstwa” – czytamy w apelu do ministra.
Przedstawiciele polskich organizacji twierdzą, że to ostatni moment na dokonanie zmian.
- Prowadzone od wielu lat nadmierne połowy doprowadziły do załamania się nie tylko wielu populacji ryb, ale także pogorszenia sytuacji życiowej osób związanych z sektorem rybołówstwa – tłumaczy Piotr Prędki z WWF Polska.
- Europejskie stada ryb znajdują się obecnie w krytycznym stanie. Cierpią także rybacy – w tym polscy, którym zbyt niskie kwoty połowowe nie pozwalają na prowadzenie opłacalnej działalności. Mamy ostatnią szansę na ocalenie zasobów ryb. To, czy ją wykorzystamy będzie zależeć również od ministra Plockego. Mamy nadzieję, że wysłucha głosu tysięcy obywateli Unii Europejskiej, w tym Polaków, którzy podpisali się pod naszą petycją „Ocal ryby”. Po raz kolejny apelujemy do polskiego ministra o poparcie reformy Wspólnej Polityki Rybołówstwa przegłosowanej przez Parlament Europejski. W piątek, 19 kwietnia, przekazaliśmy ministrowi Plocke list z naszymi postulatami i specjalny plakat, aby pamiętał o ważnej roli, jaką odegra w procesie podejmowania decyzji, od której zależy przyszłość nie tylko ryb, ale także sektora rybołówstwa i nas wszystkich, kupujących produkty rybne i ryby.
Unijne posiedzenie ministrów do spraw rybołówstwa rozpoczęło się 22 kwietnia. Nie ma jednak jeszcze efektów ich rozmów.
Tekst i zdjęcie: Hubert Bierndgarski
Dodał, że chodzi o pomoc udzielaną w latach 2007 do 2010 r., a kara nałożona na Polskę to 10 proc. wysokości tego rodzaju pomocy w tym okresie. Zaznaczył, że kary nie zapłacą polscy rolnicy, lecz polskie władze i że te 10 proc. będzie odjęte od kolejnej wypłaty funduszy rolnych dla Polski.
Cały tekst: [link usunięty]
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.