Ministrowie do spraw rolnictwa i rybołówstwa krajów Unii Europejskiej zatwierdzili wczoraj w Luksemburgu kwoty połowowe na przyszły rok. Limit dorszy, ryb najczęściej łowionych przez polskich rybaków, zostanie zmniejszony tylko o 3 proc., co oznacza, że rybacy w 2013 roku będą mogli odłowić 19 820 ton tej ryby. Połowy śledzia zwiększą się natomiast aż o 15 proc.
Jak czytamy w komunikacie Komisji Europejskiej opublikowanym po posiedzeniu rady do spraw rybołówstwa, całkowite dopuszczalne połowy (TAC) dla zachodniego stada dorsza zaniżono w celu osiągnięcia zrównoważonego poziomu. Stado dorsza jest bowiem zagrożone.
- Badane są zagrożenia i chodzi o to, by nie dopuścić do dużej zapaści w poszczególnych gatunkach. Tam gdzie jest gorzej, trzeba stada odbudować, żeby można było przyszłości więcej odławiać - mówił po decyzji rady w wywiadzie dla Informacyjnej Agencji Radiowej Stanisław Kalemba, minister rolnictwa i rozwoju wsi.
Minister Kalemba powiedział również, że Polska zabiegała o wzrost kwot śledziowych, dlatego decyzja o wzroście limitu jest dobra dla rybaków. Komisarz ds. gospodarki morskiej i rybołówstwa Unii Europejskiej, Maria Damanaki, z zadowoleniem przyjęła decyzję Rady:
-Taka decyzja była możliwa tylko dzięki pracom przygotowawczym przeprowadzonym przez prezydencję i komisję. Bałtyckie państwa członkowskie wykazały wyraźne zobowiązanie do przestrzegania limitów połowowych w celu osiągnięcia równoważonych połowów - mówiła po posiedzeniu komisarz Damanaki.
Z decyzji zadowoleni są również przetwórcy ryb działający na polskim rynku.
- Po wczorajszej decyzji ministrów widać, że brana pod uwagę jest nauka i chęć ochrony zasobów naturalnych. Dobrze, że politycy i urzędnicy chcą chronić zasoby rybne i podejmują takie decyzje. Przy dzisiejszej technologii, całe zasoby rybne na Bałtyku możnaby odłowić w ciągu dwóch lat, ale nie o to chodzi. Bo po dwóch latach cały rynek rybny by upadł. A tak, planuje się połowy na wiele lat, co tylko przyniesie wszystkim korzyści - mówi Jerzy Safader, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb.
Safader wskazał jednocześnie, że obecnie większym problemem dla polskich rybaków jest nie to, ile mogą złowić ryb, szczególnie dorszy, ale to czy poradzą sobie z wykorzystaniem całego limitu połowowego. W tym roku polscy rybacy mają do odłowienia ponad 20 tysięcy ton dorszy, a do końca września odłowili tylko 37 procent limitu.
- Nasza flota jest zbyt mała i zbyt rozdrobiona, aby wykorzystać cały limit. Tutaj powinny nastąpić zmiany - dodaje Safader.
Dla rybaków odławiających śledzie decyzja ministrów była miłym zaskoczeniem.
- Zwiększenie limitu śledziowego to dla nas bardzo dobra informacja - mówi Adam Jakubiak, armator kutra UST-204, który zajmuje się głównie połowami śledzi. - W tym roku limit śledziowy został już wyczerpany, co pokazuje, że jest zapotrzebowanie na tę rybę. Dlatego większe limity w przyszłym roku wpłyną na rozwój rybołówstwa i przetwórstwa ryb. Już teraz moce przerobowe przetwórców są zwiększone i cały odłowiony śledź trafia na nasz rynek. Oczywiście na ożywieniu gospodarki rybackiej skorzysta także budżet państwa.
Rybacy poławiający dorsze cieszą się, że limit na przyszły rok został utrzymany na poziomie podobnym do tegorocznego. Ich zdaniem polski rząd musi jednak znaleźć rozwiązanie dotyczące podziału tego limitu na poszczególne kutry.
- Obecny system sztywnego podziału limitu na cały rok nie sprawdza się. Widać to po tym, że w tym roku do odłowienia mamy jeszcze ponad połowę ogólne kwoty dorszowej. Dlatego czekamy na propozycje ministra w tej sprawie - mówi Andrzej Tyszkiewicz ze Związku Rybaków Polskich.
Wiadomo, że urzędnicy z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi pracują nad nowym, bardziej elastycznym system podziału ogólnej kwoty połowowej na dorsze. Nie zdradzono nam jednak, jakie to mają być zmiany.
Czytaj także: Mniejszy limit dorszowy na 2013
Tekst i zdjęcia: Hubert Bierndgarski
Pozdrowienia z podstawówki
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.