"Ryba za burtą" to nazwa akcji, która ma zwrócić uwagę na problem przeławiania ryb. Wczoraj w Gdańsku, przy nielicznej frekwencji, odbyła się premiera filmu pod tym tytułem. A następnie ciekawa dyskusja.
Premiera, jeżeli chodzi o liczbę widzów, wypadła blado, do ogromnej kinowej sali w gdańskiej "Krewetce" przyszło około 50 - 60 osób. Nie było anonsowanych przedstawicieli świata polityki, nie było również Roberta Makłowicza, który jest twarzą międzynarodowej kampanii w Polsce. Akcja i film ją propagujący mają unaocznić z jakimi problemami boryka się światowe rybołówstwo: w tym wypadku chodzi o odrzuty rybne oraz kwestie przełowień. Celem jest wpłynięcie na zmianę wspólnej, unijnej, polityki rybołówstwa.
Robert Makłowicz opowiada w filmie o nonsensie, jakim jest wyrzucanie za burtę milionów ryb. W wypadku połowów na Morzu Północnym, z powrotem do morza trafia nawet połowa złowionych ryb.
- Trafia martwa. Co, w zależności od punktu widzenia, jest zbrodnią na ekosystemie lub stratą cennego pożywienia - mówi z ekranu Makłowicz. - Potrzebujemy całkowitego zakazu odrzutów połowowych. W zamian powinniśmy rozwijać techniki połowów tak, aby rybacy nadal mogli łowić ryby chroniąc jednocześnie gatunki zagrożone. Powodzenie kampanii zależy od zebrania miliona podpisów, aby nasz głos został usłyszany w Brukseli. Chodzi o dostosowanie przepisów do realiów.
Wspólna Polityka Rybołówstwa określa, poprzez kwoty połowowe, ile ryb każdy rybak może wyłowić. Gdy złowi więcej, nie ma innego wyboru, jak wyrzucić je za burtę, zanim wejdzie do portu.
W filmie wypowiadają się przedstawiciele branży rybackiej. - W interesie rybaków nie jest łowić jak najwięcej - wyjaśnia Jacek Schomburg, ze Zrzeszenia Rybaków Morskich. - W jego interesie jest złowić rybę o najwyższej wartości, bo chce jak najwięcej zarobić. Nie chcemy mieć odrzutów, ale nie możemy wszystkiego przywieźć. Mamy narzucone ilości.
Makłowicz dodaje: - Nie chodzi o to, by złowić jak najwięcej byle jakiej ryby, tylko złowić dobrą rybę, której mniej można sprzedać za więcej.
- Jeżeli kuter złowi, powiedzmy, 10 ton ryby, w tym jest śledź i szprot, po który żeśmy wypłynęli i w tym znajdzie się 5 ton dorsza, legalnie możemy przywieźć 150 kg dorsza, a resztę trzeba wyrzucić za burtę. Dorsz tego nie przeżywa - tłumaczy Mirosław Indyk ze Zrzeszenia Rybaków Morskich.
Jak to zmienić? Podczas dyskusji po filmie na to pytanie odpowiadały przedstawicielki organizacji uczestniczącej w akcji.
- Połowy bez odrzutów są praktycznie niemożliwe, ale można robić wszystko, by ograniczać ten niechciany przyłów - mówiła Justyna Niewolewska, z organizacji Oceana2012. - Jednym z pomysłów są nowe techniki i rozwiązania, łącznie z podglądem przez kamerę na kutrze, jakie ryby się złowiło. Potrzebna jest wola rybaków i zmiana przepisów.
- Najpierw musimy zminimalizować odrzuty, czyli wprowadzić takie narzędzia, które spowodują, że niechcianych ryb w sieci będzie mniej - mówiła Magdalena Figura z Greenpeace'u. - Sam zakaz odrzutów jest jednym z elementów. Najpierw trzeba go zmniejszyć. Są sposoby, choćby zamykanie łowisk czy lepsza kontrola.
- Rybacy korzystają z sieci, które mają zbyt małe oczka względem ryby, którą chcą odławiać. Na przykład łowią duże dorsze sieciami o niewielkich oczkach i wówczas łapią oprócz dorsza również inne gatunki ryb oraz młodsze dorsze - tłumaczyła Niewolewska. - Wyrzucane są m.in. dlatego, że ryba, którą rybak złowi jest poniżej rozmiaru ochronnego, więc nie może on jej przywieźć do portu.
- Ryby giną w momencie, kiedy wydostają się nad wodę, prawda? - pytała osoba z publiczności. - A może jest możliwość zamontowania kamery pod wodą, tak by tej niechcianej ryby po prostu nie wyciągać?
- Nie wiem, czy permanentna kontrola rozwiąże problem - mówił ktoś inny.
Jak podkreślają organizatorzy akcji, potrzebnych jest milion podpisów pod petycją do europejskich ustawodawców, informującą, że trzeba skończyć z niepotrzebnym i nieetycznym wyrzucaniem ryb.
Niestety, na pytanie jakie konkternie metody miałyby służyć skończeniu z wyrzucaniem ryb, ani film, ani późniejsza dyskysja nie odpowiadają...
Petycję do tej pory podpisało 820 tysięcy osób.
Czesław Romanowski
Strona akcji: www.rybazaburta.pl
mam pytanie, a co się dzieje z rybami , które przeciskane są przez oczka tzw. selektywne tracąc łuskę, są ranione, zabija je gwałtownie wydzielający się w organizmie kwas mlekowy,
ODPOWIADAM
W DRUGIEJ DOBIE PO ZAISTNIAŁYM FAKCIE 100% ŚMIERTELNOŚĆ
- Nie wiadomo na razie jakie są przyczyny zatonięcia kutra - mówi Leszek Skowroński z Urzędu Morskiego w Słupsku. - Ustali je specjalne dochodzenie,które najprawdopodobniej przeprowadzi kapitanat portu w Łebie.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.