Sejmowa Komisja Praw Człowieka i Sprawiedliwości zajęła się pod koniec czerwca kontrolami, jakim poddawani są polscy rybacy. Wszystko dlatego, że według unijnych badań polscy rybacy są kontrolowani kilka razy więcej niż rybacy z innych krajów.
Jak wynika z raportu, od 2007 roku polskie kutry, których jest tylko 790, kontrolowano ponad 11 000 razy. Szwedzkie jednostki zaś, w tym samym czasie, tylko 1580 razy (1390 kutrów). A kutry fińskie, których jest ponad 5 razy więcej niż polskich (3332) skontrolowano... 8 razy.
Najgorsze jest jednak to, że polscy rybacy, którzy popełnią wykroczenia, są dotkliwie karani. Aż 70 jednostkom grozi bankructwo. Na kilka nałożono kary po 300 tys. złotych. Posłowie z sejmowej komisji chcą zwrócić się do premiera i ministra rolnictwa o wyjaśnienie sprawy i mniej rygorystyczne podchodzenie do kontroli. Podobne wnioski mają złożyć sami rybacy.
- Każdy wyładunek ryby jest kontrolowany przez inspektorów do spraw rybołówstwa - mówi Grzegorz Hałubek ze Związku Rybaków Polskich. - Takich kontroli nie prowadzi żaden inny kraj Unii Europejskiej. To czysta nadgorliwość naszych władz, bo Unia nie nakazuje tak częstych kontroli. Wszystkich europejczyków obowiązuje jedno prawo, ale w naszym kraju nie ma swobody prowadzenia działalności gospodarczej. Każdy nasz ruch jest kontrolowany i sprawdzany.
Kontrole zostały wprowadzone po tym, jak w 2007 roku polscy rybacy kilkakrotnie przełowili limit dorszowy, a później mimo zakazu wychodzili w morze na dalsze połowy tej ryby. Podobne praktyki, choć na mniejszą skalę wykrywane są jednak nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach unijnych.
- Widzimy, ile zagraniczne jednostki wyładowują ryby w naszych portach - dodaje Hałubek. - Sami często liczymy i wychodzi nam, że ci rybacy łowią więcej niż mają limitów. Ale nikomu to nie przeszkadza. Łącznie z naszymi kontrolerami, którzy nie reagują, kiedy widzą takie przypadki .
Andrzej Tyszkiewicz, rybak z Ustki twierdzi, że wprowadzone w 2007 r. kary są niezgodne z prawem.
- Jasno wykazaliśmy i potwierdzili to urzędnicy unijni, że w 2007 roku ogólna kwota połowowa dorsza nie została wykorzystana w 100 procentach i rybacy mogli łowić - mówi Tyszkiewicz - Urzędnicy jednak tego nie przyjęli i zaczęli na nas nakładać kary. Tak dzieje się do dzisiaj. Sądy administracyjne cały czas rozpatrują założone wtedy przeciwko rybakom sprawy. Nikt nie chce tego błędu naprawić.
Urzędnicy z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi twierdzą, że kontrole są ustalane z administracją unijną. Ich zdaniem, w liczbę 11 tysięcy kontroli wliczone są również analizy działalności firm zajmujących się przetwórstwem ryb i kontrole zagranicznych kutrów rybackich. Nikt nie potrafi jednak wyjaśnić, dlaczego kontrole polskich jednostek są tak częste.
Sytuacja ma się zmienić po wniosku członków sejmowej komisji. Chcą, aby przedstawiciele rządu wyjaśnili, dlaczego rybacy są dyskryminowani. Posłowie chcą również, aby wprowadzone zostały mechanizmy równego traktowania rybaków i ograniczenia kontroli jednostek rybackich.
Tekst i fot. Hubert Bierndgarski
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.