Kuter Janina, który zatonął przed ponad tygodniem wciąż spoczywa na dnie kanału portowego. Odpowiedzialność za jak najszybsze usunięcie jednostki spoczywa na barkach właściciela.
Najpierw do akcji wkroczyli płetwonurkowie. Mieli problemy z poruszaniem się w mętnej wodzie. Dopiero później użyto dźwigu. Podczas wydobywania jednostki, oderwał się maszt, odpadły też elementy poszycia kadłuba. Wypełniony mułem wrak wisiał już nad lustrem wody, ale ostatecznie nie został wydobyty.
- Kuter był praktycznie na wierzchu, odmulił się - tłumaczy Mirosław Krajewski, wicedyrektor.
Urzędu Morskiego- Ale użyty dźwig mógł podnieść dwadzieścia kilka ton, a wrak okazał się zbyt ciężki. Nie wiadomo, czy będzie potrzebny silniejszy dźwig, czy może dwa dźwigi.
W tej sytuacji, żeby nie uszkodzić dźwigu, wrak został ponownie opuszczony na dno kanału. Teraz właściciel jednostki szuka innego rozwiązania. Może przy tym liczyć na wyrozumiałość Urzędu Morskiego.
- Nie będziemy właściciela stawiali pod murem. Poczekamy aż wydobędzie wrak - mówi Krajewski - Nie jest on aż taką przeszkodą nawigacyjną, że trzeba zamknąć ruch w porcie. Miejsce położenia wraku jest oznakowane.
W opinii rybaka Adama Jakubiaka - wrak stanowi pewne zagrożenie i rozumie trudne położenie właściciela.
- Wrak rozsypał się dość mocno. Każde takie drobne elementy mogą wkręcić się w śrubę kutra i sporo namieszać. Trzeba uważać - mówi Jakubiak i dodaje. - Współczuję właścicielowi. Mnie też sztorm uszkodził kuter.
Przypomnijmy, że według jednej z hipotez, zatonięcie kutra Janiny spowodował rybacki kuter DAR 303 z pijaną załogą na pokładzie.
Robert Gębuś
Rybołówstwo
Kuter Janina wciąż na dnie
02 sierpnia 2010 |
Źródło:
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.