Dwa śmigłowce, kilka statków ratowniczych i kutrów rybackich przez całe sobotnie popołudnie poszukiwało na Bałtyku czterech zaginionych rybaków z woj. zachodniopomorskiego. Bezskutecznie. Jedyne ślady po zaginionych to pozostałości łodzi, którą wypłynęli w morze.
Nikt nie wie, jak doszło do tragedii.
- Marynarka Wojenna została zaalarmowana przez Morskie Ratownicze Centrum Koordynacyjne o godzinie 15:31 - mówi kmdr por. Bartosz Zajda, rzecznik prasowy Marynarki Wojennej RP w Gdyni. - Ze wstępnych informacji wynikało, że na pozycji około 3 mil morskich na północ od miejscowości Sarbinowo dryfują elementy wyposażenia łodzi rybackiej. Potem okazało się, że na jej pokładzie znajdowały się 4 osoby.
Do akcji poszukiwawczej skierowano śmigłowiec Anakonda z 28 Eskadry Lotniczej MW, dyżurujący na lotnisku w Gdyni Babich Dołach, który wystartował o godzinie 15:53.
Samolot przez ponad 2 godziny prowadził poszukiwania w rejonie zaginięcia rybaków. W tym samym czasie do startu przygotowywano następną maszynę, Mi-14 PS z 29 Eskadry Lotniczej MW w Darłowie, która przeszukiwała morze do godziny 22 w sobotę. Po zapadnięciu zmroku do akcji ponownie weszła załoga anakondy, wykorzystując kamerę termowizyjną. O godz. 23 w sobotę poszukiwania zakończono.
W czasie poszukiwań stan Bałtyku wynosił 2 do 3 stopni w skali Beauforta, temperatura wody 18 stopni Celsjusza. W takich warunkach człowiek może przeżyć do 12 godzin.
W ubiegłym roku koło Bornholmu zaginął kuter z Władysławowa. Było na nim pięciu rybaków.
Kazimierz Netka
Rybołówstwo
Wszystko wskazuje, że 4 rybacy zginęli na morzu
19 lipca 2010 |
Źródło:
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.