Taki stopień koncentracji jaki mamy na polskim rynku gazu, na każdym innym rynku byłby niebezpieczny - ocenił pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Maciej Bando w rozmowie z PAP. Opowiadamy się za zmniejszeniem koncentracji na rynku gazu - dodał.
Zgodnie z kolejnymi raportami rocznymi Prezesa URE udział podmiotów z Grupy Orlen, a wcześniej PGNiG w sprzedaży gazu do odbiorców końcowych systematycznie rośnie i w 2023 r. osiągnął 90,68 proc., o 1,68 pkt więcej niż w 2022 r. lWartość wskaźnika HHI (używanego do pomiaru stopnia koncentracji danego rynku - PAP) dla polskiego rynku gazu wysokometanowego w 2023 r. wynosił 9528 według liczby odbiorców i 7525 według wolumenu sprzedanego gazu. Przyjmuje się, że HHI powyżej 5000 oznacza bardzo wysoką koncentrację na danym rynku.
- Uważam, że taki stopień koncentracji jaki obecnie mamy na rynku gazu, na każdym rynku byłby niebezpieczny. Na rynku gazu panowałaby większa transparentność gdyby nie koncentracja producenta, dostawcy, sprzedawcy i jeszcze dużego konsumenta w jednych rękach - ocenił Bando.
Jak dodał pełnomocnik, pewne procesy mające na celu liberalizację rynku już mają miejsce.
- Pierwszym krokiem, by odwrócić trend koncentracji jest przejęcie przez Gaz-System operatora magazynów gazu - spółki Gas Storage Poland od Orlenu. Następnym krokiem powinno być przejęcie majątku, czyli własności samych magazynów przez Gaz-System, bo GSP jest tylko ich operatorem, a właścicielem pozostaje Orlen - wskazał Maciej Bando.
Jak podkreślił, magazyny pełnią kluczową rolę w działaniach liberalizacyjnych, pod warunkiem, że dostęp do nich i zasady korzystania są maksymalnie transparentne. To jest temat do rozmów z Orlenem - dodał.
Kolejną, kluczową z punktu widzenia liberalizacji rynku kwestią jest Polska Spółka Gazownictwa (PSG), czyli główny operator systemu dystrybucyjnego gazu oraz pozycja spółki w strukturach koncernu (Orlenu).
- Z mojego punktu widzenia chciałbym maksymalnego stopnia unbundlingu (rozdzielenie dystrybucji i przesyłu od sprzedaży i wytwarzania - PAP) operatorów i wyposażenia ich w niezbędny majątek. PSG z racji swej pozycji poniekąd staje się operatorem podobnym do operatora przesyłowego, z podobną siłą oddziaływania. Ulokowanie PSG jest polem do rozmów - powiedział Bando.
Jak dodał, następnym krokiem w zmniejszaniu stopnia koncentracji na rynku gazu powinna być nowelizacja "ustawy zapasowej", której projekt właśnie został skierowany do konsultacji.
W ocenie pełnomocnika, wszystkie potrzeby gospodarki i konsumentów, w tym energetyki, w kontekście zapotrzebowania na gaz, zostaną w pełni zabezpieczone dzięki uruchomieniu w 2028 r. drugiego terminala LNG, czyli jednostki FSRU w Gdańsku. Jak przypomniał Bando, wszystkie inwestycje operatorów przesyłowych zaczynają się od pojawienia się zapotrzebowania na dany produkt.
- Baltic Pipe, terminal w Świnoujściu i FSRU w Gdańsku w pełni pokryją nasze zapotrzebowanie na gaz, zapewniając bezpieczeństwo energetyczne państwa. Nie ma dziś zapotrzebowania na dodatkowe wolumeny gazu, stąd brak uzasadnienia dla projektowania kolejnego terminala FSRU. Infrastruktura jaką będziemy dysponowali w 2028 r. w pełni zabezpieczy nasze potrzeby, łącznie z dodatkową rezerwą - podkreślił pełnomocnik.
W jego ocenie, powstanie nowego gazociągu z Polski do Czech zależy od zapotrzebowania zgłaszanego przez południowych sąsiadów.
- Rynek i przepływy gazu po wybuchu wojny zmieniły się diametralnie. Na dziś nie ma decyzji w sprawie tej inwestycji, ponieważ nie ma takiego zapotrzebowania. Gdy się pojawi będziemy je analizowali - powiedział Maciej Bando.
Jak dodał, może też wrócić pomysł budowy nowego gazociągu do Ukrainy, ale po zakończeniu wojny.
- Dziś jest w zawieszeniu, a przepływy gazu na granicy z Ukrainą są, ale są niewielkie. W miarę postępowania integracji Ukrainy z UE ta wymiana będzie intensywniejsza, więc interkonektory o większych zdolnościach mogą powstać, ale na dziś jest to pieśń przyszłości - ocenił Maciej Bando. Do konkretnych, dużych inwestycji potrzeba jeszcze czasu - zaznaczył pełnomocnik.