Ciągle tli się we mnie nadzieja, że również stanowisko amerykańskie doprowadzi do tego, że ten gazociąg Nord Stream 2 nie zostanie dokończony - powiedział na konferencji po szczycie unijnym premier Mateusz Morawiecki.
Podczas unijnego szczytu jednym z tematów była dyskusja na temat relacji UE z Rosją.
Morawiecki powiedział, że dyskusja o Rosji i zagrożeniach związanych z jej agresywną polityką będzie kontynuowana, a nawet zostanie rozwinięta na czerwcowym posiedzeniu Rady Europejskiej.
Wskazał też, że był jedynym, który poruszył na zakończonym we wtorek szczycie temat budowy gazociągu Nord Stream 2.
Jak wyjaśnił premier, poruszył sprawę gazociągu Nord Stream 2 ..."po to, aby pokazać raz jeszcze, że jest to zły projekt, (...) który rozbija europejską solidarność, a z drugiej strony pozwala budować Rosji jej siłę, którą ona wykorzystuje przeciwko nam, przeciwko Unii Europejskiej".
"Podkreślam to z całą mocą, jak niebezpieczny jest to instrument w skali Europy, ale również w skali całego świata. Ciągle tli się we mnie nadzieja, że również stanowisko amerykańskie doprowadzi do tego, że ten gazociąg nie zostanie dokończony.
To jest ważne, bo on może stanowić instrument szantażu. Nie chcemy być szantażowani, w szczególności nie chcemy, aby Rosja miała taki instrument szantażu wobec Ukrainy, Białorusi w przyszłości również czy wobec innych krajów" - zaznaczył.
Dodał, że pierwszorzędnym problemem są kwestie bezpieczeństwa oraz konsekwencje polityki energetycznej i geopolityki w ramach NATO i UE.
Planowany rurociąg Nord Stream 2 z Rosji przez Morze Bałtyckie do Niemiec składa się z dwóch nitek i jest w dużej mierze ukończony. Według spółki na wodach niemieckich należy jeszcze położyć 30 kilometrów rurociągu, a na wodach duńskich brakuje jeszcze 120 kilometrów.
Budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu ostro sprzeciwiają się Polska, Ukraina i państwa bałtyckie, a także USA, które nałożyły sankcje na podmioty zaangażowane w ten projekt. Krytycy Nord Stream 2 powtarzają, że projekt ten zwiększy zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz rozszerzy wpływ Kremla na politykę europejską.
Z Brukseli Łukasz Osiński