Zapasy gazu mamy na poziomie ok. 80 proc., to bardzo dużo; gazu nie zabraknie, dostawy są na bezpiecznym poziomie - zapewniła w środę minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Jesteśmy przygotowani też na sezon jesienno-zimowy, gdzie uruchamiamy nowe kierunki dostaw - dodała.
We wtorek wieczorem PGNiG podało w komunikacie giełdowym, że Gazprom poinformował o wstrzymaniu od środy dostaw gazu do Polski. Dodano, że spółka odmówiła rosyjskiemu koncernowi zapłaty za gaz z kontraktu jamalskiego w rublach.
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa w Programie 1 Polskiego Radia była pytana w środę o polskie zapasy gazu.
Zapasy na dzień dzisiejszy (...) to pewnie jest już ok. 80 proc., czyli bardzo dużo. Analogicznie w poprzednim roku mieliśmy 39 proc. - co też było niezłym poziomem zapasów jak na koniec kwietnia. Cała Unia Europejska, plus nasz zachodni partner - Niemcy, to jest ok. 30 proc. zapasów - powiedziała Moskwa.
Jak dodała szefowa MKiŚ, polskie magazyny mają pojemność ok. 3 mld m sześc.
To, że mamy tak dobry i wysoki poziom zapasów, nie oznacza, że będziemy ich używać. Na dzień dzisiejszy nie ma takiej potrzeby. Mamy dostawy gazu LNG, mamy dostawy gazu przez interkonektor czeski, za chwilę przez litewski, który rusza od 1 maja - tłumaczyła minister.
Jak wskazała, zapasy gazu będą uruchamiane, gdyby poziom dostaw dobowych był niższy niż zapotrzebowanie.
Wtedy w jakimś minimalnym stopniu możemy te zapasy uruchamiać, ale bardziej jest to sezon jesienny, zimowy niż teraz. Oczywiście pod warunkiem, że nic się nadzwyczajnego nie wydarzy na tej naszej drodze do tej pełnej niezależności - wyjaśniła.
Szefowa resortu klimatu i środowiska przyznała, że zwykle zapasy gazu uruchamiane są w sytuacjach bardzo kryzysowych, jak np. ostra zima.
Dzisiaj nie ma żadnej sytuacji kryzysowej, my sobie chomikujemy ten gaz na gorsze czasy - powiedziała. Gazu nie zabraknie, dostawy są na bezpiecznym poziomie. Jesteśmy przygotowani też na sezon jesienno-zimowy, gdzie uruchamiamy nowe kierunki dostaw - zapewniła.
Przypomniała, że Polska ma również własne wydobycie gazu - ok. 4 mld m sześc. Wskazała, że to "jeden z tych bezpiecznych kierunków dostaw, który jest i będzie".
W ostatnim kwartale uruchamiamy Baltic Pipe, który da nam dostawy już w tym roku. Pełna przepustowość w kolejnym roku to ok. 10 mld m sześc. Zwiększyliśmy przepustowość terminala LNG. To było kiedyś 5 mld m sześc. - w poprzednim roku, w tym roku to jest ponad 6 mld (m sześc. - PAP). Ponad 150 statków łącznie. W tym roku 50 jednostek rekordowo już zakontraktowanych, w poprzednich latach było to ok. 35 - wyliczała Anna Moskwa.
Zaznaczyła, że Baltic Pipe zostanie uruchomiony w ostatnim kwartale tego roku, w październiku-listopadzie zacznie do Polski płynąć gaz w ograniczonej przepustowości.
Minister pytana, jakie jest roczne zapotrzebowanie Polski na gaz, odparła: "Łączne zapotrzebowanie oczywiście zależy od sezonu - to jest ok. 20 mld m sześc."; dodała, że jesteśmy gotowi na to zapotrzebowanie.
Jednocześnie mamy kierunek litewski już od maja - to są 2 mld. Jesteśmy już też gotowi w połączeniu polsko-słowackim, Słowacja kończy połączenie ze swojej strony i będzie kolejne 5,7 mld m sześc. - wymieniała.
Zdaniem Anny Moskwy Polska ma nadwyżkę dostaw gazu.
Szefowa resortu środowiska przypomniała, że we wtorek spotkała się z wicekanclerzem Niemiec Robertem Habeckiem, "który zadeklarował otwartość na sankcje na ropę rosyjską".
Szuka w tym momencie możliwości w całej Europie uniezależnienia się, dywersyfikacji, alternatywnych źródeł dostawy i rafinacji, przetwarzania tej ropy - mówiła.
Przekazała, że rozpoczęto z Habeckiem "analizę naszych możliwości, solidarności i wsparcia strony niemieckiej".
W tych dniach sprawdzamy nasze możliwości - bo mamy różne gatunki sprowadzanej ropy - powiedziała.
Wskazała, że celem polityki niemieckiej nie była dywersyfikacja dostaw ropy.
Stąd też infrastruktura niemiecka w dużej mierze (...) jest przygotowana tylko na przyjęcie ropy rosyjskiej. Stąd wymaga to sporej pracy pomiędzy spółkami, dużych, intensywnych rozmów technicznych, analitycznych, żeby sprawdzić, jakie gatunki sprowadzamy, na ile się da tę współpracę podjąć. Jesteśmy gotowi, żeby w konkretnych faktach wyrazić naszą solidarność z Niemcami, wesprzeć ich w pełnym odejściu od ropy, od surowców rosyjskich, ale wymaga to pracy - powiedziała minister.
Szefowa MKiŚ przyznała, że Polska nadal sprowadza ropę z Rosji. "W zależności od rafinerii, to jest pomiędzy 30 a 50 proc. uzależnienia" - powiedziała. Moskwa dodała, że Polska ma zapasy ropy na 90 dni.
Poinformowała, że jednocześnie przygotowywane są nowe kontrakty. "Rafinerie w ostatnich latach prowadziły działania modernizacyjne na rzecz przetwarzania innych gatunków ropy niż ropa rosyjska. To jest mniej więcej około 50 gatunków, które już na dzisiaj mogą być w naszych rafineriach przetwarzane" - tłumaczyła minister. Jej zdaniem ważnym krokiem jest połączenie Orlenu z Lotosem, który zwiększy naszą siłę zakupową m.in. z kierunku arabskiego.
Przygotowujemy się do pełnej niezależności od Rosji. Zarówno Lotos, jak i Orlen podpisują kolejne kontrakty. Gdyby sankcje pojawiły się w dniu dzisiejszym, jesteśmy gotowi do tej niezależności - zapewniła Anna Moskwa.
autor: Aneta Oksiuta