Ładunek o wielkości 3200 m sześc. LNG dotarł do stacji przeładunkowej Klaipedos Nafta, której wyłącznym użytkownikiem od kwietnia tego roku jest Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Od tego czasu wyjechało stamtąd już ponad 100 cystern załadowanych skroplonym gazem ziemnym.
Pierwsza zamówiona przez PGNiG dostawa LNG drogą morską, dotarła do terminalu w Kłajpedzie w czerwcu. Z Norwegii przypłynęło wtedy 1,5 tys. ton skroplonego gazu.
Odpowiedzialny za drugą, właśnie zrealizowaną, dostawę zbiornikowiec Coralius, do stacji przeładunkowej w Kłajpedzie zawinął po raz pierwszy. Dostarczył LNG również z Norwegii. Statek ten, przekazany do eksploatacji w 2017 roku, zbudowany został w znacznej części w Polsce. Opuścił polską stocznię podwykonawczą jako częściowo wyposażony, ale z zainstalowanymi w Gdańsku, importowanymi zbiornikami ładunkowymi. Doposażenie, prace wykończeniowe i przekazanie armatorowi wykonał główny kontraktujący - stocznia holenderska.
Coralius jest - według serwisu informacyjnego Bunkerspot - jednym z przynajmniej trzech obecnie gazowców LNG, obsługujących bałtyckie i skandynawskie terminale w ramach small scale LNG i dystrybucji regionalnej oraz realizujących dostawy bunkru (paliwa okrętowego) w postaci LNG w operacjach STS (ze statku na statek / "burta w burtę").
"Bunkrowanie statków LNG staje się powszechną praktyką w porcie Kłajpeda - mamy nadzieję, że przyciągniemy inne rodzaje statków z napędem LNG, takie jak kontenerowce, zbiornikowce lub statki wycieczkowe, aby zasilać je LNG w stacji przeładunkowej w Kłajpedzie lub, jak w przypadku cementowca Greenland (z cystern drogowych - red.), w innym miejscu portu" - mówi dyrektor generalny i prezes Klaipedos Nafta Darius Šilenskis.
Dodajmy, że statek Greenland jest bunkrowany w terminalu przeładunkowym, do którego regularnie zawija - Malkų Įlankos Terminals, poprzez dostarczanie LNG w kontenerach ISO, napełnianych w stacji przeładunkowej LNG. Od czasu pierwszej operacji bunkrowania tego typu w marcu tego roku, zrealizowano w Kłajpedzie 10 kolejnych przeładunków LNG.
Zarówno statek Greenland, jak i jego jednostki bliźniacze, bunkrowane są także w Gdyni, z cystern drogowych, w efekcie współpracy nawiązanej przez Grupę Lotos i PGNiG. Pierwsze komercyjne operacje bunrowania statków w portach Trójmiasta odbyły się w marcu 2019 roku (nie licząc sporadycznych, wcześniejszych, realizowanych w stoczni Remontowa Shipbuilding w Gdańsku, budującej statki z napędem LNG).
"Polski rynek konsumpcji LNG jest już wystarczająco szeroki i obejmuje wykorzystanie LNG w sektorze transportowym, a także dostawy LNG do odbiorców oddalonych od sieci gazu ziemnego. Z drugiej strony, jako właściciele infrastruktury w porcie w Kłajpedzie, otrzymujemy zapytania od różnych firm z sektora morskiego, dotyczące możliwości bunkrowania statków napędzanych LNG lub tankowania ciężarówek napędzanych LNG. W tej dziedzinie jest jeszcze wiele do zrobienia, jeśli chodzi o dostosowanie przepisów i opłat portowych, a także promowanie projektów rozwoju infrastruktury LNG na poziomie publicznym w celu zmotywowania rynku" - dodaje Darius Šilenskis, prezes Klaipedos Nafta.
"Nasza działalność na Litwie w zakresie wykorzystania tamtejszej stacji przeładunku LNG nabiera tempa, a współpraca z Klaipedos Nafta układa się znakomicie. W ciągu niespełna pięciu miesięcy odebraliśmy dwa ładunki LNG, stację opuściło już ponad 100 autocystern załadowanych skroplonym gazem ziemnym, czyli ponad 2000 ton LNG" - podkreśla Jerzy Kwieciński, prezes zarządu PGNiG.
Na podstawie umowy o partnerstwie strategicznym między KN i polską spółką z listopada 2019 roku PGNiG jest wyłącznym użytkownikiem i operatorem stacji przeładunkowej LNG należącej do Klaipėdos Nafta przez okres 5 lat od kwietnia br.
rel (PGNiG), PBS (PortalMorski.pl)
Komentarz:
Zarówno pierwsza dostawa LNG do stacji przeładunkowej w Kłajpedzie, której operatorem zostało PGNiG, jak i świeża, zrealizowana statkiem Coralius, symbolicznie i dobitnie przypominają o niezrozumiałym i nieuzasadnionym rynkowo opóźnieniu Polski na polu bunkrowania statków LNG w najwłaściwszy sposób (ze zbiornikowca bunkrowego) oraz przewozów small scale LNG.
Biorąc pod uwagę znakomitą pozycję wyjściową i przewagę konkurencyjną potencjalnych polskich interesariuszy działalności żeglugowej i dystrybucyjnej oraz handlowej w zakresie dostaw paliwa LNG na statki w regionie Bałtyku, polegającą na tym, że mieli "na swoim podwórku" pierwszy duży (lądowy) terminal LNG nad Bałtykiem (w Świnoujściu), musi budzić zdziwienie, że żadem polski podmiot nie zamówił jeszcze w stoczni bunkierki, która obsługiwałaby głównie rynek bałtycki i głównie w oparciu o "hub" czy bazę w postaci terminalu LNG w Świnoujściu.
Dopiero rozpoczynaną tam budowę drugiego stanowiska - przystosowanego także dla mniejszych statków, w tym bunkierek i również dla relacji eksportowej przeładunków - także należy uznać za spóźnioną. Jednak nawet brak tego stanowiska nie stanowiłby bariery w rozpoczęciu działalności z wykorzystaniem własnej (polskiej) bunkierki, ponieważ tak, jak zbiornikowiec bunkrowy LNG może podawać paliwo na dowolny (w tym o wiele większy) statek, tak samo może również przyjmować swój ładunek z dużego gazowca. Takie transfery między dużym i małym gazowcem odbywają się już, wcale nierzadko, choćby w Kłajpedzie.
Jak wspomniano, na Bałtyku operują już stale / regularnie przynajmniej trzy bunkierki. Zamówione i już budowane, są co najmniej dwie kolejne, dedykowane rynkowi bałtyckiemu - jedna estońska, druga - rosyjska (Gazpromu). To niepokojące, że wśród tych pięciu statków nie ma jeszcze (operującego już lub będącego w budowie) polskiego.
Na razie - nie wiadomo jak długo jeszcze - polskie operacje i interesy, związane z dostawami small scale LNG, także poza Polską, np. w Kłajpedzie, muszą być realizowane statkami obcymi.
Nie mając własnej bunkierki (mimo posiadania świetnej bazy do jej wykorzystania w postaci terminalu LNG w Świnoujściu i własnych sporych ilości LNG importowanych dużymi statkami) tracimy czas i udziały w rynku. To z kolei oznacza utratę pieniędzy, bo gdy polska bunkierka w końcu się pojawi, rynek będzie już zagospodarowany i podzielony między graczy, który zauważyli jego potencjał długo przed nami.
Jest to niezrozumiałe tym bardziej, że w przeciwieństwie do dużych gazowców (służących do importu LNG z odległych źródeł, jak Katar czy USA), których budowa w Polsce, bez bardzo kosztownych przygotowań (i przy - delikatnie mówiąc - poważnych wątpliwościach co do sensu ekonomicznego takich działań) nie jest obecnie możliwa, polskie stocznie (w grę wchodzi tu w zasadzie jedna, bardzo już doświadczona w tym zakresie grupa stoczniowa - Remontowa Holding), są przygotowane do budowy gazowców small scale LNG oraz bunkierek LNG i mogą przyjąć i zrealizować zamówienie na taki statek praktycznie "z biegu".Piotr B. Stareńczak
Naprawdę jest się czym chwalić, tempo przeładunku aż dech zapiera !!!!
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.