Odpowiedzią PGNiG na potrzeby transportu LNG będą najprawdopodobniej czartery. Obserwatorzy rynku przewidują, że polski nabywca gazu będzie potrzebował statków w długookresowych czarterach począwszy od 2022 r., by przewieźć zakontraktowane już, duże wolumeny importowanego z USA skroplonego gazu ziemnego.
Oczekuje się, że w nadchodzących tygodniach importer gazu Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) wejdzie na rynek tonażu czarterowanego po zwiększeniu w ostatnich miesiącach ilości zakontraktowanego LNG.
Jak dowiedział się serwis informacyjny TradeWinds, polskie państwowe przedsiębiorstwo energetyczne poszukiwało konsultanta dla projektu transportu morskiego i - jak wynika z nieoficjalnych doniesień - przygotowuje się do podjęcia działań mających na celu wyczarterowanie pięciu do sześciu statków do przewozu LNG.
Jak twierdzą źródła brokerskie, PGNiG jest bliskie rozpoczęcia procesu mającego na celu pozyskanie tonażu nie później niż do roku 2022.
W czerwcu PGNiG podpisało umowę na dodatkowe 1,5 miliona ton LNG rocznie od amerykańskiej firmy skraplającej gaz Venture Global przy okazji wizyty prezydenta RP Andrzeja Dudy w USA. Transakcja zwiększa zakupy PGNiG z terminalu LNG Plaquemines należącego do Venture Global do łącznego wolumenu 2,5 mln ton rocznie. Dostawy rozpoczną się wraz z planowanym komercyjnym uruchomieniem projektu w 2023 roku.
PGNiG ma też zakontraktowany milion ton rocznie z pierwszego projektu Venture Global - Calcasieu Pass, który ma zostać zatwierdzony w tym roku pod kątem planowanego uruchomienia w 2022 roku.
Poza tym polski koncern energetyczny zakontraktował dwa mln ton LNG od Sempra Energy - dostawy z będącego w budowie projektu z instalacjami skraplającymi i terminalem Port Arthur mają ruszyć w 2023 roku.
Jak powiedział Maciej Woźniak, wice-prezes PGNiG ds. handlowych - od roku 2023, PGNiG będzie importowało przynajmniej 7,45 miliona ton LNG rocznie.
Polska już niemal w 100 % wykorzystuje swój jedyny istniejący lądowy terminal importowy LNG w Świnoujściu i rozpoczyna jego budowę.
Planowany jest też drugi terminal - w rejonie Zatoki Gdańskiej, pływający (FSRU), zacumowany przy pirsie portowym lub (co bardziej prawdopodobne) offshore.
Jak wcześniej informowaliśmy na Portalu Morskim - poszukiwanie jednostki FSRU do eksploatacji na polskie potrzeby jest już - jak wiadomo z nieoficjalnych źródeł - na bardziej konkretnym i zaawansowanym etapie, niż wynika to z ogólnych deklaracji i zapowiedzi przedstawicieli polskich władz oraz firm zajmujących się handlem i dystrybucją energii czy surowców energetycznych oraz z dotychczasowych doniesień mediów ogólnogospodarczych czy specjalistycznych - energetycznych.
Piszemy o tym więcej w przeglądzie rynku gazowców w dostępnym do pierwszych dni lipca w salonach prasowych w całej Polsce aktualnym wydaniu (05/2019) miesięcznika "Polska na Morzu" (dostępnym także on-line w formie publikacji elektronicznej - patrz: polskanamorzu.pl). PGNiG jest podobno zainteresowane gazowcem LNG o ładowności 170 000 m³ z instalacją regazyfikującą. Jednak - jak donosił ostatnio serwis informacyjny TradeWinds - wydaje się, że te starania o FSRU na Zatokę Gdańską utknęły w martwym punkcie.
PBS
A idąc tropem PT Przedmówców trzeba by zapytac czy te gazowce dla Polski nie powinny zostac zbudowane w polskich stoczniach? Ale mogłoby potrwac cała długie lata...
Nie wyobrażam sobie aby obcy armatorzy dostarczali te surowce zarabiając za przewóz a PŻM polski armator , który mógł by to robić nie ma z tego nawet funta kłaków .
Qatargas-1/2 (2x1 mln) + Cheniere Marketing International (1,45 mln) + Venture Global Calcasieu Pass (1 mln) + Venture Global Plaquemines LNG (1+1,5 mln) + Sempra Energy Port Arthur LNG (2 mln) = 8,95 mln ton. To kto nie panuje nad liczbami, wice-prezes czy autor?
„Polska już niemal w 100 % wykorzystuje swój jedyny istniejący lądowy terminal importowy LNG w Świnoujściu i rozpoczyna jego budowę”.
Nieprawda! Wykorzystanie mocy terminala w I półroczu 2019 było na poziomie 70% obecnej mocy kontraktowej (66% nominalnej zdolności technicznej) i było rekordowe.
Do obsługi zwózki 5,5 mln ton (od 2023) z USA (w formule FOB), potrzebna jest flota licząca 8 metanowców po 170-180 tys.m3.
Natomiast glupota jest ze nikt z decydentow nie widzi koniecznosci stworzenia narodowego armatora ktory mogl by miec 4 odnogi biznesu masowce, tankowce, gazowce i promy. Mysle ze taki biznes byl by bardzo odporny na zawirowania rynkowe. Gwarantowal by prace dla stoczni remontowych w polsce na dluugie lata
W sumie nie wymaga to wielkiego wysilku intelaktualnego aby stworzyc i zarzadzac taka grupa statkow.
potrzeba do tego jednak duzo checi a przed wszystkim WIZJI
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.