Niemal 40 osób wzięło udział w spacerze po Porcie Gdańsk. Tereny, które na co dzień dostępne są jedynie dla pracowników gdańskiego portu, odwiedzili miłośnicy fotografii. Wspólne robienie zdjęć zgromadziło pasjonatów nie tylko z Gdańska i okolicy, ale także m.in. z Warszawy.
Istnienie Portu Gdańsk szacuje się na ok. 1000 lat. To miejsce historycznych wydarzeń, ale także symbol dynamicznie rozwijającej się gospodarki. Tu rocznie wypracowywanych jest ok. 18 mld zł do budżetu państwa. Na nabrzeżach pracuje tysiące pracowników i setki specjalistycznych maszyn. Port tworzy ogromny, tętniący życiem organizm. W ostatni weekend grupa fanów podczas spaceru miała okazję obejrzeć i sfotografować pracę największego polskiego portu.
- Naszym zadaniem jako Zarządu Morskiego Portu Gdańsk jest administrowanie terenami portowymi. W związku z tym dzierżawimy je kontrahentom, dbamy o infrastrukturę i potrzeby naszych partnerów. Port jednak to także integralna część Gdańska, dlatego chcemy, by mieszkańcy byli w nim obecni. Stąd pomysł organizacji spacerów. Bardzo nas cieszy, że wzięły w nich udział także osoby z innych miast - tłumaczy Łukasz Greinke, prezes Zarządu Morskiego Portu Gdańsk.
Uczestnicy, pod przewodnictwem pracowników ZMPG, weszli na teren Wolnego Obszaru Celnego, gdzie m.in. przeładowywane są auta handlowe czy mrożone ryby. Byli także na Nabrzeżu Wiślanym, w Porcie Północnym i gondoli Kapitanatu oraz na terenie Terminalu Promowego Westerplatte. Mimo zimowej aury wszyscy byli pod wrażeniem widoku Portu "od środka".
- Bardzo dobra inicjatywa. Nie miałem pojęcia, że Port to tak wielki obszar, a na jego terenie znajduje się tyle fascynujących miejsc na co dzień niedostępnych dla człowieka z zewnątrz - mówi Krzysztof, jeden z uczestników spaceru.
Jednego dnia odbyły się dwa spacery. Każdy z nich trwał ok. 3 godzin. - To nie koniec atrakcji, które przewidujemy dla gdańszczan i turystów. Warto śledzić nasz profil na Facebooku, żeby być na bieżąco z wydarzeniami i konkursami - mówi Barbara Kaczmarek z ZMPG.
rel (ZMPG SA)
Fot.: Beata Kaczmarek, K. Golat