Gaz ze świnoujskiego terminalu LNG popłynie na Ukrainę - poinformował o tym premier Arsenij Jaceniuk po spotkaniu z szefową polskiego rządu, Ewą Kopacz.
Umożliwić ma to gazociąg o dużej przepustowości, który połączy Polskę i Ukrainę. Rocznie miałoby nim płynąć 10 mld metrów sześciennych surowca.
Do tego Kijów planuje - za pośrednictwem terminalu - importować gaz z innych kierunków. Ukraińcy liczą także na to, że polski gazoport umożliwi im odstęp do niemieckiego rynku gazowego.
Te działania to sposób Kijowa na uniezależnienie się od dostaw surowca z Rosji. Tamtejszy monopolista - spółka Gazprom - dyktuje znacznie wyższe ceny dla Ukrainy niż proponują np. niemieccy hurtownicy.
To również sposób na uniknięcie szantażu cenowego Moskwy. Kreml przez kilka miesięcy żądał od Ukrainy spłaty kary w wysokości kilku miliardów dolarów za rzekomo nieuregulowane rachunki za dostawy gazu.
Na razie ani Polacy, ani Ukraińcy nie podają, kiedy miałby powstać gazociąg łączący oba kraje.