W trudnych czasach firmy naftowe miały trudności z obniżeniem wynagrodzeń własnych pracowników. Według Norweskiego Centralnego Biura Statystycznego (SSB), koszty pracy są dziś największym niebezpieczeństwem dla opłacalności branży.
W czasie kryzysu w branży naftowej w latach 2014-2017 wielu dyrektorów czołowych graczy na rynku ostrzegało przed wzrostem płac, który nie pozwoliłby na obniżenie kosztów wydobycia.
W zeszłym miesiącu Norweska Konfederacja Przedsiębiorców (NHO) poinformowała, że płace w branży wciąż rosną, a związek zawodowy Safe zwrócił uwagę, że czynnikiem napędzającym wzrost płac są rosnące wynagrodzenia kadry kierowniczej.
Przeprowadzona niedawno przez SSB analiza pokazuje, że przemysł naftowy już w czasie kryzysu miał trudności z obniżeniem własnych wynagrodzeń. SSB przyjrzało się uważnie zmianom płac w norweskich firmach zajmujących się wydobyciem ropy i gazu oraz w firmach usługowych pracującymi dla branży wydobywczej. Analiza pokazuje między innymi, że koszty pracy firm wydobywczych, takich jak Equinor i ConocoPhilips, wzrosły tak samo jak koszty towarów i usług - pomimo faktu, że więcej pracy przekazano do wykonania branży usługowej.
Cały przemysł naftowy potroił poziom wynagrodzeń od lat 70-tych i podwoił od lat 90-tych, z korektą na poziom inflacji. W swojej analizie SSB stwierdza, że taki wzrost "miał niebagatelny wpływ na koszty, zwłaszcza na przełomie tysiącleci".
Trudne do obniżenia koszty pracy
Norweski Centralny Urząd Statystyczny podaje, że w ciągu ostatnich 20 lat koszty pracy w firmach zajmujących się wydobyciem ropy i gazu zostały w dużej mierze zastąpione przez koszty pracy branży usługowej. Powodem tego jest fakt, że większa część pracy została zlecona firmom zewnętrznym.
W połowie lat dziewięćdziesiątych płace pracownika w branżach dostarczających usługi dla przemysłu naftowego stanowiły 20 procent poziomu wynagrodzenia pracownika zatrudnionego bezpośrednio w firmie wydobywczej. W 2014 roku udział ten wzrósł do 84 procent. Jednak w 2017 roku wynagrodzenie pracownika spółek usługowych stanowiło już 57 procent płacy pracownika, zatrudnionego bezpośrednio w firmie naftowej.
Norweski urząd statystyczny wyjaśnia, że przemysł wydobywczy znacznie ograniczył kontrakty z firmami usługowymi, w czasie pogorszenia koniunktury. Firmy naftowe miały zaś trudności z obniżeniem własnych kosztów pracy, a dwa lata temu koszty pracy wydobywczych firm naftowych, były prawie tak wysokie, jak nakłady na produkt - tj. bieżące koszty towarów i usług związanych z produkcją. Dla porównania, koszty pracy w branży usług naftowych stanowiły tylko jedną trzecią wielkości nakładu na produkt.
"Może istnieć kilka powodów, dla których koszty płac wzrosły znacznie bardziej w przemyśle wydobywczym niż w branży usługowej. Jasne jest, że firmom naftowym trudno jest obniżyć płace we własnych szeregach, gdyż zorganizowani pracownicy naftowi mogą zagrozić strajkiem i zamknięciem platform wydobywczych, jeśli nie będą zadowoleni z ugody płacowej", czytamy w raporcie SSB.
Ostrzeżenie przed trudnymi czasami dla przemysłu naftowego
Według raportu SSB, wśród firm działających w branży wydobywczej koszty pracy są wydatkami, które najbardziej przyczyniają się dziś do zwiększenia presji na rentowność spółek. Na koniec raportu SSB ostrzega, że przemysł naftowy w nadchodzącej przyszłości może napotkać wiele trudności.
Pytanie, które stawia SSB brzmi czy uda się przemysłowi wydobywczemu wystarczająco obniżyć koszty w sytuacji, gdy ropa i gaz pochodzą z coraz bardziej wyczerpanych złóż, co z kolei zwiększa koszty wydobycia. Potrzebne są większe inwestycje, aby utrzymać produkcję, a konkurencyjne formy energii obniżają ceny ropy i gazu. W dłuższej perspektywie należy zatem zadać fundamentalne pytanie, czy pogorszenie koniunktury, które rozpoczęło się w 2013 roku, kiedy to zarówno produkcja, jak i ceny spadły, zapoczątkowało zmianę pogody dla norweskiego biznesu naftowego?
Norweski urząd statystyczny podaje też, że norweski szelf kontynentalny zaczyna przypominać "dobrze wyciśniętą cytrynę" i wskazuje, że odkrycia ropy naftowej, które są obecnie dokonywane, są znacznie mniejsze, a perspektywy nowych dużych odkryć stają się coraz bardziej niepewne.
Chociaż branża wciąż nastawiona jest optymistycznie i zamierza znacznie zwiększyć nakłady na inwestycje, to w przyszłości konkurencja pochodząca z alternatywnych form energii najbardziej utrudni warunki pracy branży naftowej.
z mediów (Tomasz Wandzel / Nettavisen)