Działania Rosji w Syrii spowodowały, że duńska opozycja przeciwko gazociągowi Nord Stream 2 zyskała wiatr w skrzydła. Domaga się ona zablokowania projektu, który ma przebiegać przez wyłączną strefę ekonomiczną Danii.
Jak donosi dziennik Berlingske, z jego ankiety telefonicznej przeprowadzonej wśród parlamentarzystów wynika, że partie Socjaldemokracji, Sojusz Radykalny, Sojusz Liberalny, SF i Konserwatyści uznają, że Nord Stream 2 zwiększy zależność Danii od Rosji. Rządząca Partia Liberalna przyznaje, że projekt ma znaczenie polityczne, a nie tylko ekonomiczne.
- Jest także wymiar geopolityczny w tej sprawie i raczej nie umniejsza go stanowczo krytykowane postępowanie Rosji w Syrii - przyznał rzecznik do spraw zagranicznych Partii Liberalnej Michael Aastrup Jensen.
Socjaldemokraci przekonują, że Dania musi działać. - Nie mamy żadnego interesu w zależności od Rosji. I chociaż nie uznaję działań w syryjskim Aleppo za główny argument przeciwko Nord Stream 2, to działania Rosjan w Syrii pokazują, na czym im zależy i do czego są zdolni - powiedział Nick Haekkerup, rzecznik partii do spraw zagranicznych.
Rzecznik partii SF, były minister spraw zagranicznych Holger Nielsen ocenił, że projekt Nord Stream 2 może być trudny do zrealizowania w obliczu sankcji, jakie Unia Europejska i Dania wprowadziły przeciwko Rosji za nielegalną aneksję Krymu i agresję na wschodzie Ukrainy.
Partia Radykalna domaga się zablokowania projektu przez Unię Europejską przy udziale Danii. Z kolei Duńska Partia Ludowa uważa, że "szokujące i chore jest mieszanie wojny w Syrii z gazociągiem". Sojusz Zielono-Czerwony domaga się zablokowania projektu. - Rząd w sposób oczywisty się waha, ale "nie" dla Nord Stream 2 byłoby dodatkowym narzędziem presji ekonomicznej na Rosję. Z tego względu szukamy większości parlamentarnej dla zablokowania tego gazociągu - zadeklarował Nikołaj Villumsen, rzecznik ds. zagranicznych partii.
Gazociąg Nord Stream 2 to inicjatywa rosyjskiego Gazpromu, w którą zaangażowały się europejskie firmy OMV, Engie, Shell, Uniper i Wintershall. Ma poparcie polityczne Moskwy i Berlina. Sprzeciwiają mu się kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Debata na jego temat trwa w państwach skandynawskich. Według promotorów zapewni nowe dostawy gazu Europie, w której ma maleć własne wydobycie. Według krytyków ograniczy dywersyfikację, rozwój rynków i ugruntuje pozycję Gazpromu, a także wpływy polityczne Rosji w regionie.
W 2017 roku do Danii ma trafić wniosek konsorcjum Nord Stream 2 o zgodę na położenie odcinka gazociągu przez wyłączną strefę ekonomiczną tego kraju.
BiznesAlert.pl/Wojciech Jakóbik