Dywersyfikacja dostaw gazu to realny zysk dla gospodarki - powiedział we wtorek w Krynicy wiceminister energii Michał Kurtyka podczas panelu dotyczącego budowy tzw. korytarza północnego, którego częścią jest gazociąg Baltic Pipe, łączący złoża gazu na szelfie norweskim, przez duński system przesyłowy z polskim wybrzeżem.
Jak dodał pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski realizacja tego projektu wraz z terminalem LNG zmieni zasadniczo obraz rynku gazowego w Polsce i wokół Polski. "To projekt, który faktycznie rzecz biorąc zmieni strefy wpływów jeśli chodzi o dostawy gazu dla odbiorców w Europie" - powiedział Naimski.
Tzw. korytarz północny (lub brama północna) jest elementem rzeczywistej dywersyfikacji dostaw gazu ziemnego do Polski. Mają go tworzyć świnoujski terminal LNG - na razie o mocy regazyfikacyjnej 5 mld m sześć rocznie, lecz planowane jest powiększenie tej mocy do 7,5 mld m. sześc. Planowana jest także budowa gazociągu Baltic Pipe, który miałby połączyć gazowe systemy Polski i Danii.
Dzięki temu będzie możliwe połączenie naszego systemu gazowego z systemem norweskim, a przez niego - należących do PGNiG złóż gazu na Szelfie Norweskim Morza Północnego. Według wstępnych założeń Baltic Pipe powinien mieć 7 mld m sześc. rocznej przepustowości. Obecnie trwa analiza jego opłacalności – jeżeli będzie negatywna, to zamiast Baltic Pipe może powstać drugi terminal LNG w Polsce. Najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem w takim wypadku byłby zakup pływającej jednostki regazyfikacyjnej (FSRU), która mogłaby cumować w Zatoce Gdańskiej.
Korytarz Północny ma być częścią tworzącego się w Polsce hubu gazowego dla Europy Środkowej. W jego skład mają wejść także rozbudowane gazociągi na osi Bałtyk-Adriatyk (tzw. Korytarz Północ-Południe) pomiędzy Świnoujściem i chorwacką wyspą Krk oraz interkonektory z Litwą i Ukrainą. Planuje się także rozbudowę polskich magazynów gazu ziemnego z 2,8 mld m sześc. do 7 mld m sześc. w 2025 r.
Jak mówił Piotr Naimski istniejące - choć w niepisany sposób, strefy wpływów "to jest pokłosie tego co było 27 lat temu. Wschodnie Niemcy są zaopatrywane ze wschodu, zachodnie Niemcy są zaopatrywane z Norwegii i innych kierunków" - wyliczał.
"Chcemy to zmienić, chcemy by w naszym regionie możliwa była konkurencja, by dominująca pozycja jednego dostawcy w tym regionie nie była na zawsze dana, by w końcu można było mówić o rynku gazu w Polsce, by ten rynek mógł stać się rzeczywistością musimy mieć zróżnicowane kierunki dostaw, ale też producentów gazu" - powiedział pełnomocnik.
Prezes polskiego operatora systemu przesyłu gazu Gaz System Tomasz Stępień zwrócił z kolei uwagę, że bezpieczeństwo dostaw gazu rozumiane w szerszym kontekście to również kwestia kosztu pozyskania gazu przez całą gospodarkę.
Jak mówił, przez ostatnie 27 lat nie było pełnej dywersyfikacji dostaw, czyli- budowy takiej infrastruktury, która miała doprowadzić do konkurencji pozyskania gazu. Stępień zwrócił uwagę, że dotąd nasz system funkcjonował jako element systemu przesyłu gazu na Zachód i w zasadzie było to tylko źródło rosyjskie. Jego zdaniem przez to koszt pozyskiwania surowca był większy niż mógłby być gdyby istniała infrastruktura zapewniająca dywersyfikację.
"Gdy jest jedno źródło, zawsze koszt pozyskania jest wyższy niż mógłby być. " - powiedział.
drag/ dym/