U wybrzeży Fukushimy trwają testy pływających turbin wiatrowych. W ten sposób Japonia dołącza do wyścigu o prymat na perspektywicznym rynku pływających farm wiatrowych, w którym dominują na razie firmy z Europy. Pozycji portugalskiego EDP czy norweskiego Statoil mogą jednak wkrótce zagrozić Mitsubishi Heavy Industries czy Hitachi.
U wybrzeży japońskiego wybrzeża, na wysokości Fukushimy, trwają testy pływających turbin wiatrowych o mocy odpowiednio 2 MW i 7 MW. Na miejsce dostarczono też turbinę o mocy 5 MW, którą zbudował japoński koncern Hitachi. Jej użytkowanie ma rozpocząć się wkrótce.
Fukushima Offshore Wind Construction to obecnie największy tego rodzaju projekt na świecie, a jego celem jest – jak przyznają autorzy przedsięwzięcia – sprawdzenie, na ile ekonomiczne może być zastosowanie pływających elektrowni wiatrowych i znalezienie możliwości redukcji kosztów.
Wiadomo, że tylko instalacja najmniejszej turbiny o mocy 2 MW kosztowała około 2 mln jenów w przeliczeniu na kW zainstalowanej mocy, a autorzy projektu chcą ograniczyć ten koszt do 0,5 mln jenów/kW.
Projekt Fukushima Offshore Wind Construction jest finansowany przez japoński rząd i uczestniczą w nim rodzime firmy, wśród których jest m.in. Mitsubishi Heavy Industries oraz Hitachi. Ta pierwsza firma działa aktywnie na rynku morskiej energetyki wiatrowej w ramach joint venture z duńskim producentem turbin wiatrowych Vestas. Obie firmy wdrażają na rynek obecnie największą morską turbinę wiatrową, której moc wynosi 8 MW.
Mitsubishi dostarczyło do projektu realizowanego niedaleko Fukushimy turbinę o mocy 7 MW. Na razie jej testy wstrzymano w celu wykonania dodatkowych prac i mają one ponownie ruszyć na początku przyszłego roku.Morska energetyka wiatrowa rozwija się w szybkim tempie głównie w Europie. Stosowane komercyjnie rozwiązania bazują jednak na morskich wiatrakach na stałe przytwierdzonych do morskiego dna.
Wykorzystanie pływających turbin daje natomiast możliwość obniżenia kosztów instalacji, a także umiejscowienia morskich farm wiatrowych w obszarach, w których ze względu na głębokość morza nieopłacalne staje się budowanie wiatraków na stałe przytwierdzonych do morskiego dna.
Prace nad pływającymi turbinami dotąd prowadzone były głównie w Europie. Na Starym Kontynencie w tej dziedzinie przodują portugalski koncern energetyczny EDP i norweski koncern paliwowy Statoil.
Ten pierwszy zakończył, we współpracy z innymi zaangażowanymi w ten projekt firmami, trwające u wybrzeży Portugalii od 5 lat testy pływającej elektrowni wiatrowej. Do tego celu wykorzystano turbinę Vestas V80 o mocy 2 MW. Od grudnia 2011 r. elektrownia wiatrowa wyprodukowała niemal 17 GWh energii elektrycznej, a jej pracy nie zaszkodziły fale sięgające nawet 17 metrów.
Teraz EDP, przy wsparciu rządu Portugalii i Komisji Europejskiej, przymierza się do budowy pływającej farmy wiatrowej o mocy 25 MW.
Z kolei Statoil zrealizował pilotażowy projekt pływającej turbiny o mocy 2,3 MW, która rozpoczęła pracę u wybrzeży Norwegii już w 2009 r. Teraz Statoil zbuduje pływającą farmę wiatrową o mocy 30 MW, która powstanie w odległości 25 km od wschodniego wybrzeża Szkocji. W ramach projektu o nazwie Hywind powstanie 5 pływających elektrowni wiatrowych Siemensa, każda o mocy 6 MW. Turbiny zostaną zainstalowane na wodach o głębokości sięgającej 95-120 m.
Ostatnio do wyścigu o sektor pływających farm wiatrowych dołączyli Francuzi. Dzięki zorganizowanej w tym kraju aukcji dla tego rodzaju projektów, francuskie firmy mogą zdobyć kompetencje w zakresie budowy i eksploatacji takich instalacji.
Pierwszą farmę wiatrową na Morzu Śródziemnym, dzięki zakończonej niedawno aukcji, zbuduje konsorcjum EolMed, na czele którego stoi francuska firma Quadran. Projekt o nazwie Le Gruissan będzie się składać z czterech pływających turbin wiatrowych, które dostarczy niemiecki Senvion. Moc każdej z nich wyniesie 6,2 MW.
Z kolei projekt na Atlantyku, w północnej części francuskiego wybrzeża, zostanie zrealizowany przez konsorcjum firm Eolfi oraz chińskiego China General Nuclear Power Group. Ta pływająca farma wiatrowa będzie się składać z turbin Heliade o mocy 6 MW, które dostarczy GE
Konstrukcje dla projektu na Atlantyku powstaną w stoczni we francuskim Saint Nazaire. Turbiny zostaną wyprodukowane przez francuski oddział GE, który został przejęty przez Amerykanów od firmy Alstom.
Bloomberg New Energy Finance ocenia, że obecnie wartość globalnego rynku pływających farm wiatrowych wynosi około 490 mln dolarów. Dla porównania wartość rynku morskiej energetyki wiatrowej, bazującej na razie na tradycyjnych konstrukcjach, ocenia się na ponad 113 mld dolarów.
gramwzielone.pl