Poziom inwestycji w poszukiwanie i wydobycie na Norweskim Szelfie Kontynentalnym (NCS) był w 2013 roku najwyższy w historii - poinformował Arne Sigve Nylund, wiceprezes Statoila ds. rozwoju i produkcji w Norwegii.
- Od 2010 roku Statoil zwiększył nakłady inwestycyjne o 75 proc. i przewidujemy, że obecny poziom utrzyma się również w najbliższych latach - mówi Arne Sigve Nylund. Podkreśla jednak, że aby zapewnić opłacalność wydobycia na Norweskim Szelfie Kontynentalnym, spółka musi także zwrócić uwagę na stronę kosztową tych inwestycji.
Jego zdaniem, w czasach, gdy sektor ropy i gazu musi borykać się z niższymi zyskami i wyższymi kosztami, kluczem do sukcesu wydaje się być współpraca, zarówno z dostawcami, jak i regulatorem.
Statoil szacuje, że w ciągu ostatniej dekady rentowność sektora wydobywczego liczona jako zwrot z zaangażowanego kapitału zmniejszyła się o około jedną trzecią. Wysoka cena ropy częściowo rekompensuje tę stratę, ale jednocześnie przyczyniła się do wywindowania kosztów inwestycji na rekordowy poziom, a to z kolei sprawia, że przemysł wydobywczy w tym większym stopniu odczułby ewentualny spadek notowań ropy.
- Dlatego kluczowe dla zachowania konkurencyjności branży jest, aby władze zapewniły stabilne i przewidywalne warunki funkcjonowania – podkreślił wiceprezes Statoila.
Margareth Øvrum, wiceprezes Statoila ds. technologii, projektów i odwiertów, dodała, że zarówno operatorzy, jak i dostawcy technologii muszą współpracować, żeby sprostać wyzwaniom przyszłości.
- Sukces bez wątpienia będzie wymagał większej efektywności w zakresie współpracy między operatorami i dostawcami - dodała.
Arne Sigve Nylund podkreślił, że NCS będzie jądrem aktywności i produkcji Statoila przez kolejne 40 lat. - To źródło naszych kompetencji, które ma kluczowe znaczenie dla naszej działalności zarówno w Norwegii, jak i poza nią - zapewnił.