Offshore

Pół roku temu ruszyło wydobycie ropy ze złoża Kaszgan. Wszystko wskazuje, że eksploatacja będzie musiała zostać wstrzymana na dwa lata. Martwią się inwestorzy, martwi się rząd Kazachstanu. Historia tego złoża jeszcze raz dowodzi, że rację ma stara zasada mówiąca: że sukces ma wielu ojców, porażka (nawet jeśli tymczasowa) jest sierotą.

Gdy w 2000 roku grupa geologów odkryła złoże, na początku prawie wszyscy byli przekonani że popełniony został błąd. No bo chociaż w rejonie Morza Kaspijskiego ropa naftowa występuje w bardzo dużych ilościach, to nikt nie spodziewał się, że kryją się tu jeszcze tak ogromne złoża. Kaszgan uchodzi za największe złoże ropy odkryte w ostatnich 50 latach.

Dość powiedzieć, że odkryte w kazachskim sektorze Morza Kaspijskiego złoże zawiera około 38 mld baryłek ropy. To tyle, ile cały świat zużyje przez pięć kwartałów. I nawet jeśli tylko część złoża jest obecnie wydobywalna - konsorcjum odpowiedzialne za prace mówi o 16 mld baryłek - to wartość ropy w złożu przekracza 1,6 bln dolarów!

I teraz całe to ogromne złoże najpewniej będzie musiało wstrzymać pracę na dwa lata.

Początkowo Kaszagan miał rozpocząć produkcję w 2005 r. Zakładano wydobycie na poziomie 1,6 mln baryłek dziennie. Od początku jednak konsorcjum siedmiu firm (kazachski koncern państwowy KazMunajGaz, włoski Eni, francuski Total, amerykański ExxonMobil, brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell, posiadające po 16,81 proc. udziałów w projekcie oraz China National Petroleum Corporation (CNPC) mająca 8,4 proc. i japoński Inpex - z udziałami 7,56 proc.) miało problemy. Bynajmniej nie chodziło o pieniądze, a przecież dotychczasowe prace pochłonęły astronomiczną kwotę, szacowaną na około 50 mld dolarów. We znaki dały się warunki terenowe, problemy logistyczne czy klimatycznie. Ostatecznie złoże z kilkuletnim poślizgiem zaczęło dawać ropę 11 września 2013 roku.

Jednak wszystko wskazuje, że teraz będzie konieczne wstrzymanie wydobycia ze złoża ropy na dwa lata, co nie nastąpi od razu, bo najpierw trzeba się do tego przygotować. Co takiego się dzieje? Wszystko przez rurociąg niespełna 100-km długości. Okazało się bowiem, że specyfiką złoża Kaszgan jest wyjątkowo duża zawartość siarkowodoru (samo towarzystwo tego gazu nie jest niespodzianką, tyle że w Kaszganie siarkowodór występuje w wyjątkowo dużym stężeniu). Ten gaz ma bardzo silne właściwości korodujące zwłaszcza w wilgoci. Teoretycznie ropociąg powinien być zabezpieczony przed korozją, jednak okazuje się, że dochodzi do pęknięć w wyniku jej działania. Jak to możliwe? Na razie brak odpowiedzi. Koncerny przerzucają się odpowiedzialnością, pracownicy boją się o zdrowie (gaz oprócz nieprzyjemnego zapachu w wyższym stężeniu może zabić), a złoże pewnie stanie.

Na razie wiadomo tylko z nieoficjalnych przecieków, że pomiędzy członkami konsorcjum krąży korespondencja, kto czego zaniedbał. Wszystko wskazuje, że ze względu na charakterystykę złoża, konieczne będzie wybudowanie całkiem nowego ropociągu.

Według Barrego Hindin, inżyniera z Instytutu Battelle Memorial, ropociąg, który ma się skutecznie oprzeć siarkowodorowi, musi być wykonany ze specjalnych rur z dużą zawartością niklu. Zdaniem specjalisty, porównywalny odcinek rury ze stali niklowej i zwykłej rury, aczkolwiek stosowanej w ropociągach, może być droższy nawet 10-15 razy. Ale to nie koniec problemów. Kolejny to spawanie stali niklowej. Ze względu na inną charakterystykę elastyczności to proces skomplikowany, drogi i co ważne - potrzeba do niego wielu wysokiej klasy, kosztownych specjalistów.

Czy to spowodowało, że zastosowano tańsze, ale jak okazało się w dłuższej perspektywie zdecydowanie kosztowniejsze rozwiązanie?  

 

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0845 4.1671
EUR 4.2992 4.386
CHF 4.6143 4.7075
GBP 5.1641 5.2685

Newsletter