Spółka PBG SA i Saipem stoją na rozdrożu i każde może pójść w swoją stronę, donosi dziennik.pl. Grozi to rozpadem konsorcjum, które buduje Terminal LNG w Świnoujściu, czyli jeden z kluczowych punktów w programie bezpieczeństwa energetycznego kraju.
Obecność na budowie PBG staje z miesiąca na miesiąc pod coraz większym znakiem zapytania. Wynik finansowy spółki za 2012 rok jest co najmniej słaby, przychody spadły o 50 proc., a strata dotarła do pułapu 3,7 mld zł. PBG znajduje się w stanie upadłości. - Sytuacja PBG poważnie nas martwi - nie ukrywa Maciej Mazur, rzecznik państwowej spółki odpowiedzialnej za terminal. Teoretycznie budowę mogłoby pociągnąć w pojedynkę włoskie konsorcjum Saipem. Problem jednak w tym, że i ono nie jest wolne od problemów. Zmaga się z aferami korupcyjnymi, dymisją prezesa i podobnie jak PBG ze słabymi wynikami finansowymi. Istnieje nawet ryzyko, że zostanie sprzedane. Spółka Polskie LNG oficjalnie mówi o posiadaniu planu awaryjnego, lecz zanosi się na to, że druga połowa przyszłego roku jako data wpłynięcia do terminalu pierwszego statku zaczyna być bardziej pobożnym życzeniem, niż realnym planem działania.