Akcja wyciągania na brzeg martwego wieloryba w Helu została przerwana. Ma zostać wznowiona o 14. Powodem wstrzymania był zbyt słaby dźwig, który nie mógł unieść zwierzęcia.
Dźwig, który przyjechał do Helu we wtorek rano mógł podnieść maksymalnie 40 ton i początkowo wydawało się, że akcja przebiegnie sprawnie. Jednak ramię dźwigu musiało zostać wysunięte na dość dużą odległość, a co za tym idzie - jego udźwig gwałtownie spadł.
Problemy pojawiły się, gdy okazało się, że ponad połowa walenia znajdowała się nad wodą. W trakcie akcji wyciągania wieloryba włączyły się czujniki antyprzeciążeniowe i operację trzeba było przerwać. Według szacunków zwierzę może ważyć nawet 20 ton.
Po południu na półwysep przyjedzie nowa stutonowa maszyna, która nie powinna mieć problemu z wyciągnięciem wieloryba z wody.
Ssaka znaleziono w sobotę w Zatoce Gdańskiej, dzień później przeciągnięto go do portu wojennego w Helu, skąd we wtorek planowano wyciągnąć go na brzeg. Martwy wieloryb po wydobyciu ma być przetransportowany na plac znajdujący się około kilometra od wybrzeża. Wtedy też Stacja Morska będzie mogła przejąć zwierzę i pobrać materiały do badań. Naukowcy przeprowadzą także utylizację w specjalistycznym zakładzie. Wciąż nie wiadomo dokładnie, jaki to gatunek wieloryba i co sprawiło, że znalazł się w Zatoce Gdańskiej.
Radio Gdańsk