W czasie 50. targów morskich Nor-Shipping w siedzibie Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Oslo przedstawiciele polskich i norweskich władz, instytucji i przedsiębiorstw działających w gospodarce morskiej rozmawiali o nowych perspektywach współpracy i możliwościach finansowania wspólnych projektów.
Norwegian - Polish Maritime Evening było już drugim wydarzeniem, poprzedzającym zbliżające się Międzynarodowe Targi Morskie Baltexpo, które w dniach 7 - 9 września odbywać się będą w Gdańsku. Pierwsze z nich - Norwegian-Polish Maritime Dinner, odbyło się 24 marca br. w Gdańsku.
Czytaj też: Norwegian-Polish-Maritime-Dinner - rozmowy o współpracy w przemyśle morskim
Na spotkaniu w Oslo 3 czerwca 2015 r. polskie władze reprezentowali m.in.: wiceminister infrastruktury i rozwoju Dorota Pyć oraz radca-minister w Ambasadzie Rzeczypospolitej Polskiej w Królestwie Norwegii Marian Siemakowicz. Ze strony norweskiej w spotkaniu uczestniczył radca handlowy Ambasady Królestwa Norwegii w Polsce Kjell Arne Nielsen. Nie zabrakło również licznej reprezentacji polskich firm i instytucji gospodarki morskiej - stoczni i przedsiębiorstw (Remontowa Holding, Remontowa Shiprepair Yard, Nauta, Vistal Gdynia), towarzystw klasyfikacyjnych (Polski Rejestr Statków), organizacji (Związek Pracodawców Forum Okrętowe), a także podmiotów norweskich - przedsiębiorstw żeglugowych, portów, operatorów flot (m.in. przewoźnik promowy Norled) i armatorów. Obecny był m.in. Kristian Siem, właściciel Siem Offshore - jednej z największych na świecie firm armatorskich działających w sektorze offshore, notowanej na giełdzie w Oslo.
Prezes Targów Warszawskich SA - organizatora targów Baltexpo - Grażyna Ewa Karłowska omówiła dotychczasowe wspólne inicjatywy i przykłady spotkań polskich i norweskich inwestorów oraz partnerów gospodarczych, przypominając niezwykle udane Norwesko - Polskie Forum Gospodarcze, które po raz pierwszy zorganizowano na ostatnich targach Baltexpo w 2013 r. Tamto Forum, w którym wzięli udział eksperci i przedstawiciele top managementu norweskich firm zapoczątkowało nie tylko wymianę poglądów nt. nowych obszarów rynku, stanowiących potencjał dla rozszerzenia wzajemnej wymiany handlowej, ale także wzajemne kontakty i wymianę informacyjną pomiędzy wieloma uczestnikami rynku. Niejako "idąc za ciosem" do udziału w tegorocznych Targach Baltexpo zaproszono przedstawicieli norweskich i polskich klastrów morskich. A trzeba pamiętać, że klaster norweski (Blue Maritime Cluster Norway) to 13 firm projektowych, 14 stoczni, 20 przedsiębiorstw armatorskich oraz 169 producentów i dostawców wyposażenia na statki, którzy łącznie zatrudniają ponad 22 500 pracowników, działając w obszarze najnowszych technologii.
Potencjalne nowe obszary współpracy pomiędzy polskimi i norweskimi uczestnikami rynku mogą się wiązać z prowadzeniem wspólnych projektów finansowanych przez Unię Europejską np. w ramach Horizon 2020 - największego programu w historii UE wspierającego badania naukowe i innowacje. O tej perspektywie, a także o tym, że polskie firmy dostarczają norweskim odbiorcom coraz więcej innowacyjnych i wyrafinowanych technicznie produktów, mówił radca handlowy Kjell Arne Nielsen.
Znana w branży norweska gazeta TradeWinds podcza tegorocznych targów Nor-Shipping w Oslo od 2 do 5 czerwca 2015 r. na czołówce opublikowała tekst pod wymownym tytułem: Reality check for Norway. Dający się we znaki w ostatnich miesiącach spadek cen ropy naftowej schłodził światową, w tym i norweską gospodarkę, na którą zadziałał jak zimny prysznic.
Tamtejsza branża żeglugowa z rocznymi obrotami rzędu 13,5 mld USD stanęła wobec wielkich wyzwań. Wielu armatorów przewiduje słabsze wyniki w roku 2015. Norweski klaster morski musi się zreformować, aby pozostać konkurencyjnym w skali świata. Nie ma co jednak wpadać w panikę - Norwegia, którą zamieszkuje zaledwie 0,1% światowej populacji, wciąż kontroluje ponad 5% światowej floty handlowej i posiada drugą największą na świecie flotę statków offshore - po USA. W samym Ålesund działa ponad 220 firm i instytucji związanych z klastrem morskim.
Obecny spadek cen ropy wymusza optymalizację kosztów, co dla polskich firm może być szansą. Wiele z nich ma znakomitą kadrę, wysoką motywację i takież kompetencje, co w połączeniu z wciąż znacząco niższymi kosztami pracy w Polsce jest naszą przewagą konkurencyjną i zachętą dla Norwegów do inwestowania w naszym kraju. Niezależnie od tego jak długo jeszcze w sektorze naftowym panować będzie stagnacja - teraz jest dobry moment, aby wejść na ten rynek nawiązując jeszcze ściślejszą współpracę z firmami norweskimi. Norwegia to wciąż bogaty kraj, który wciąż ma do zaoferowania bardzo złożone, innowacyjne projekty. Dla ich realizacji potrzebuje jednak solidnych partnerów, a taką właśnie reputację mają polskiej firmy już działające na tamtejszym rynku.
Podczas spotkania w Oslo wiceminister Dorota Pyć mówiła m.in. o potencjale polskiej gospodarki morskiej, o znaczących krajowych i współfinansowanych ze środków UE inwestycjach w ten sektor, w tym w infrastrukturę portową i transportową w Polsce, o znakomicie wykształconej na polskich uczelniach kadrze oficerskiej, pracującej na statkach światowych armatorów, a także inżynierskiej i technicznej.
Innowacyjne produkty i usługi polskich stoczni na przykładzie grupy kapitałowej Remontowa Holding przedstawił dyrektor zarządzający Arkadiusz Aszyk. Na rynku norweskim duże spółki należące do tego największego polskiego holdingu stoczniowego są obecne od ponad 20 lat. Ta obecność to nie tylko remonty i przebudowy statków i platform naftowych w stoczni Remontowa Shiprepair, ale także budowy nowych statków dla norweskich armatorów. Obecnie aż 6 takich jednostek dla sektora offshore oil & gas oraz offshore wind powstaje w stoczni Remontowa Shipbuilding ma zamówienie Siem Offshore, którego główny udziałowiec był obecny na spotkaniu w Oslo.
Z kolei Robert Ruszkowski, wiceprezes Vistal Gdynia przedstawił projekty spółki dedykowane na rynek norweski, na którym jest ona obecna od lat. To, obok sekcji statków, komponenty platform offshore, a także mosty i inne rozwiązania dla infrastruktury lądowej.
Jerzy Czuczman, dyrektor Forum Okrętowego scharakteryzował polski sektor morski, który obecnie wytwarza wysoko przetworzone produkty klasy mercedesa. Wartość produkcji sprzedanej mierzona stosunkiem 1 EUR do 1 CGT (tony skompensowanej brutto, przyjętej przez OECD miary pracochłonności) zmieniła się w naszym kraju z poziomu ok. 1,5 tys. w latach 90., gdy w Europie wynosiła 2,4 tys. do 4 tys. obecnie osiągając 100 proc. poziom dzisiejszej średniej europejskiej. Biorąc pod uwagę koszt 1 kg wyrobu, dzisiejsze produkty rodzimego sektora stoczniowego są na poziomie od kilkunastu do dwudziestu paru EUR za kg, w zależności od typu statku, podczas gdy jeszcze w latach 90. ub. wieku było to około 3,35 EUR za 1 kg produkcji.
Nasz sektor stoczniowy może więc dziś dostarczać zaawansowane technicznie produkty po konkurencyjnych cenach i dlatego jest atrakcyjnym partnerem także dla norweskiego przemysłu morskiego.
Tekst, zdjęcia i relacja TV: Grzegorz Landowski
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.