Inne

Niezwykła wizja ojca Bogusława Palecznego nabiera realnych kształtów. Budowa żaglowca dla bezdomnych idzie zgodnie z planem. Ojciec Paleczny jest kamilianinem. Od ponad dwudziestu lat służy bezdomnym.

Duchowny jest twórcą Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej, która pomogła już kilkudziesięciu osobom wyjść z bezdomnosci. Przy ul. Traktorzystów na warszawskim Ursusie założył pensjonat socjalny dla bezdomych mężczyzn o nazwie „Św. Łazarz”, stawiany za wzór dla innych tego typu placówek. Dziewięćdziesięciu bezdomnych mieszka tam w komfortowych warunkach. W domu jest m.in. barek z kinem domowym, kawiarenka internetowa, a nawet jaccuzi i solarium.

Lista dzieł prowadzonych przez ojca Palecznego jest długa. Poza pensjonatem stworzył jeszcze bar charytatywny „Św. Marta” i punkt pomocy medycznej „Św. Kamil”. Pieniądze na te wszystkie przedsięwzięcia kamilianin zbierał we właściwy dla siebie sposób, m.in. wydając dziewięć płyt z własną muzyką religijną.

To nie wszystko. Ojciec Paleczny jako zapalony żeglarz, z epizodem stoczniowym w swojej biografii (przez kilka lat pracował w Stoczni Gdańskiej jako monter kadłubów), wpadł na pomysł zbudowania żaglowca. Niezwykłość tego pomysłu polega na tym, że jednostkę budują własnymi rękoma bezdomni pensjonariusze „Św. Łazarza”. Oni też potem będą stanowić jego załogę.

Jacht budowany jest w prowizorycznej stoczni powstałej przy pensjonacie. Jego projektantem jest inż. Bogdan Małolepszy. Jednostka ma mieć ponad 17,1 m. długości, 5,25 m. szerokości, 1,6 m zanurzenia. Na dwóch masztach nieść będzie 153 m²żagli. Załogę stanowić ma 15 osób rozlokowanych w 2 i 3-osobowych kajutach.

O budowie jachtu, który powstaje pod naszym patronatem, napisaliśmy w czerwcu ubiegłego roku. Jak zapewnia ojciec Paleczny żaglowiec powstaje zgodnie z planem.

- W tej chwili mamy zakończone: dno, obło burty i zalany balast. Trwają prace przy kładzeniu pokładu - wymienia kamilianin. - W najbliższym czasie zakończymy prace z pokładem i zamocujemy pawęż. Przedtem zainstalujemy linię wału i silnik. Przystąpimy też do wykonania otworów pokładowych, piaskowania i malowania kadłuba.

Budowniczy jachtu przymierza się już do zakupu tarcicy dębowej i sklejki na zabudowę wnętrza jednostki. Wszystko to wymaga pieniędzy i, jak przyznaje duchowny, większość czasu zajmuje mu właśnie pozyskiwanie funduszy od sponsorów.

- Dzięki Bogu jakoś na razie dajemy radę, budowa przebiega bez przestojów - mówi. - Liczymy, że Opatrzność będzie nad nami nadal czuwała.

Ojciec Paleczny oblicza, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, jacht będzie gotowy do pierwszego rejsu już za dwa lata. Ma to być od razu rejs dookoła świata.

Otwartą kwestią jest jeszcze nazwa. W pierwszej wersji żaglowiec miał nosić imię Joanny d'Arc, ale zrezygnowano z tego, bo postać za bardzo kojarzyła się z ogniem. Jak bowiem wiadomo francuska święta została spalona na stosie. Przez pewien czas główną kandydatką na patronkę była św. Helena, matka cesarza Konstantyna, pod którego wpływem uczynił on chrześcijaństwo legalną religią.

- Jeszcze za wcześnie mówić o nazwie jachtu - mówi ojciec Paleczny. - Być może będzie nim nazwa sponsora?

Wszystkich zainteresowanych projektem, a także potencjalnych darczyńców odsyłamy na stronę: www.misja.com.pl.

Tomasz Falba

Zdjęcia: Łukasz Głowala

 

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0491 4.1309
EUR 4.2097 4.2947
CHF 4.5098 4.601
GBP 5.0936 5.1966

Newsletter