W niedzielę rano czasu lokalnego Chiny wysłały 45 samolotów wojskowych i dziewięć okrętów do działań w pobliżu Tajwanu - podało tajwańskie ministerstwo obrony.
Według resortu z 45 samolotów chińskich samolotów wojskowych, które prowadziły działania w okolicach Tajwanu, 27 naruszyło tajwańską strefę identyfikacji obrony powietrznej (ADIZ) i przekroczyło medianę Cieśniny Tajwańskiej, stanowiącą nieoficjalną strefę buforową między oboma stronami.
Wśród 42 samolotów ChRL, które naruszyły tego dnia ADIZ i przekroczyły cieśninę, znalazły się m.in. myśliwce Su-30, Chengdu J-10, Shenyang J-11, a także samolot Shaanxi Y-9 CC oraz śmigłowiec Harbin Z-9.
Jak podkreślono w oświadczeniu ministerstwa obrony, w odpowiedzi na naruszenia strona tajwańska wysłała własne bojowe samoloty i okręty wojenne, by monitorowały sytuację. Włączone zostały systemy obrony przeciwrakietowej.
W sobotę resort informował o obecności 42 samolotów i 8 okrętach w okolicach Tajwanu.
Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza (ALW) armia rozpoczęła w sobotę manewry wokół Tajwanu, które - jak zakomunikowano - "mają być poważnym ostrzeżeniem dla sił separatystycznych", a także wyrazem niezadowolenia z pobytu na terytorium USA wiceprezydenta Tajwanu Williama Lai.
Ćwiczenia armii chińskiej rozpoczęły się dzień po powrocie z 7-dniowej wizyty w Paragwaju i Stanach Zjednoczonych Williama Lai - wiceprezydenta Tajwanu oraz kandydata na prezydenta z ramienia partii rządzącej w zaplanowanych na styczeń wyborach. Samolot wiceprezydenta Laia lądował w Nowym Jorku, a w drodze powrotnej w San Francisco.
W odpowiedzi na ćwiczenia biuro prezydent Tsai-Ing wen wydało oświadczenie, w którym stwierdzono, że prowokacyjne zachowanie Chin w Cieśninie Tajwańskiej jest próbą wpłynięcia na wybory prezydenckie i parlamentarne.
Według biura prezydent Pekin celowo zignorował swoją odpowiedzialność wobec społeczności międzynarodowej i wykorzystał podróż wiceprezydenta Laia jako pretekst do eskalacji napięć i zakłócenia stabilności w regionie.
Według niektórych ekspertów chińskie ćwiczenia mogą być również ostrzeżeniem dla Stanów Zjednoczonych. W piątek prezydent USA Joe Biden, prezydent Korei Płd. Jun Suk Jeol i premier Japonii Fumio Kishida ogłosili w Camp David "nową erę" współpracy, zapowiadając m.in. utworzenie nowej linii komunikacji kryzysowej i wspólne ćwiczenia wojskowe, potwierdzając również "znaczenie pokoju i stabilności w Cieśninie Tajwańskiej jako nieodzownego elementu bezpieczeństwa i dobrobytu w społeczności międzynarodowej".
Tajwański resort spraw zagranicznych podziękował trzem przywódcom za zdecydowane stanowisko, zapewniając, że Tajwan będzie nadal współpracował z tymi krajami w celu promowania pokoju, stabilności i dobrobytu w regionie.
Z Tajpej Aleksandra Bielakowska