Rosja chce całkowicie zablokować naszą gospodarkę: nie pozwala na przepływ statków, kontroluje Morze Czarne - powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wyemitowanym w poniedziałek wywiadzie, którego udzielił australijskiej telewizji Nine Network.
Zełenski podkreślił, że Ukraina może stracić miliony ton zbóż z powody rosyjskiej blokady portów nad Morzem Czarnym, co wywoła kryzys żywnościowy, który wpłynie zarówno na Europę, jak i na Azję i Afrykę.
Polska stara się pomóc Ukrainie zrestrukturyzować jej łańcuch dostaw tak, by było możliwe dostarczanie ukraińskiego zboża na rynki światowe. Pod koniec kwietnia Port Gdańsk, drugi co do wielkości port na Bałtyku pod względem przeładunków, informował o przygotowaniach do tego procesu.
"Mamy bardzo poważną sytuację, ponieważ minimalnie ukraińskie porty, które teraz nie pracują, eksportowały miesięcznie ok. 5 mln ton zboża. W tej chwili eksportują ok. 500 tys. ton. Tego zboża nie ma na rynkach światowych i to powoduje, że rosną ceny żywności. Jednocześnie jest to szansa dla polskich portów na to, by pomóc Ukrainie" - mówił wtedy Sławomir Michalewski, wiceprezes Portu Gdańsk.
Od dawna wiadomo było, że odcięcie Ukrainy od Morza Czarnego będzie dla gospodarki tego kraju wyjątkowo bolesnym ciosem. W drugim tygodniu kwietnia Bank Światowy oceniał, że zamknięcie szlaków żeglugowych z Ukrainy przez Morze Czarne odcięło około 90 proc. eksportu zboża z tego kraju i połowę jego całkowitego eksportu.
Rozumiano od dawna, że odizolowanie Ukrainy od Morza Czarnego byłoby niezwykle bolesnym ciosem dla gospodarki kraju. Bank Światowy oszacował w drugim tygodniu kwietnia, że zamknięcie szlaków żeglugowych z Ukrainy przez Morze Czarne odcięło około 90 proc. ukraińskiego eksportu zboża połowę całkowitego eksportu tego kraju.
Zapytany o swoje poczucie bezpieczeństwa, ukraiński przywódca odpowiedział: "Nie jest źle. Jeśli weźmie się pod uwagę to, że ludzie są torturowani, ich ciała są znajdowane w studniach, to moja sytuacja nie jest taka straszna". Prezydent przekazał także, że wiadomości o zbrodniach popełnianych przez Rosjan na Ukrainie wywołały w nim nie tylko ból, ale także głęboką złość.
"Nie boję się okazania pewnego rodzaju słabości. Każdy może stracić swoje człowieczeństwo, a ja nie chcę go stracić. Chcę je zachować i dlatego obserwuję to wszystko, patrzę na zdjęcia. Przyzwyczajenie się do wojny to najgorsza możliwość" - powiedział Zełenski.
PAP; PBS (PortalMorski.pl)