Wielu pasażerów, którzy podróżowali w miniony weekend pociągiem pomiędzy Francją a Wielką Brytanią znalazło się w poważnych tarapatach. Wszystko przez sytuację awaryjną, spowodowaną przez sobotni pożar składu towarowego. Z tego powodu pociągi notowały olbrzymie opóźnienia. Dzięki błyskawicznej reakcji władz portu Dover oraz przewoźników promowych, udało się zażegnać kryzys.
Gdyby nie szybka interwencja przedstawicieli angielskiego portu oraz armatorów, pasażerowie, którzy planowali przedostać się przez tunel pod kanałem La Manche, mogliby znaleźć się w jeszcze poważniejszych kłopotach. Wszystko przez wywołane przez pożar pociągu opóźnienia. Na szczęście, po niewielkich komplikacjach, wszyscy dotarli do celu. Szybkie zażegnanie kryzysu było możliwe dzięki wsparciu portu Dover oraz trzem operatorom promowym, którzy oferują połączenia z tym angielskim miastem. Szacuje się, że dzięki obsłudze zagubionych pasażerów, którzy nie mogli odbyć podroży przez Eurotunel, ruch na promach wzrósł o dodatkowe 35 procent. „Pomimo wzrostu liczby osób, które podróżowały przez port, wraz z naszymi partnerami promowymi odnieśliśmy powodzenie w dostarczeniu bezpiecznego i niezawodnego serwisu tym pasażerom, którzy byli sfrustrowani przez problemy związane z zaplanowaną przez nich podróżą” - powiedział Tim Waggott z portu Dover, podkreślając szybką reakcję podmiotów zaangażowanych w pomoc. „Nasza załoga przyjęła wyzwanie, a pasażerowie wyrazili uznanie dla naszych starań związanych z dodatkowym wysiłkiem informowania ich o wszystkim na bieżąco”. Już po ugaszeniu pożaru pociągi obsługujące kursy przez tunel pod kanałem La Manche kursowały jeszcze z poważnymi problemami w niedzielę, notując spore opóźnienia. Normalny ruch na trasie został przywrócony w poniedziałek. PromySkat