Jak informuje portal Interia, powołując się na agencję AFP, pływający pod turecką banderą kontenerowiec Moliva z setkami ton niebezpiecznych odpadów zamierza wpłynąć do portu w Durres w Albanii. Statek obecnie cumuje na redzie portu, około kilometra od miasta.
Kontenerowiec Moliva na początku lipca wypłynął z portu w Durres do Tajlandii. Na pokładzie miały znajdować się dozwolone prawem odpady przemysłowe. Jak jednak informuje agencja AFP, na statku ma znajdować się zupełnie inny ładunek - setka kontenerów z odpadami z pyłu z elektrycznego pieca łukowego (EAFD). Ze względu na zawartość metali ciężkich tj. cynk, ołów, sód czy żelazo, uważany jest za wysoce niebezpieczny odpad dla środowiska. Ponadto, odpady te powinny być przechowywane i transportowane w ściśle określonych warunkach.
Władze Tajlandii nie zgodziły się na przyjęcie statku. W efekcie zawrócił on do Europy. Po kilku miesiącach żeglugi i przystankach w portach Hiszpanii, Portugalii, Włoszech i Turcji skierował się do Durres - informuje Interia.
Tymczasem prokuratura w Durres wszczęła dochodzenie w sprawie przemytu zakazanych substancji. Poinformowano o planach pobrania próbek do analizy, by ustalić, czy kontenery rzeczywiście zawierają toksyczne odpady. Zgodnie z dokumentacją, odpady mają pochodzić z fabryki stali Elbasan w środkowej Albanii.
Jak szacują organizacje pozarządowe, transport odpadów przemysłowych do krajów rozwijających się to ogromny biznes. Jego wartość szacuje się na 44 do 70 miliardów euro rocznie.
Z Mediów