Polska barka West Order 1, która zatonęła w wyniku kolizji na Wezerze w Niemczech, została podjęta z dna i odholowana do nabrzeża w Nienburgu.
Śródlądowy statek do przewozu ładunków suchych West Order 1 zderzył się z holenderskim statkiem śródlądowym Timbo w niedzielę, 8 sierpnia. Polska barka doznała w burcie, w części dziobowej, rozległego pęknięcia i rozdarcia poszycia o długości pięciu metrów i szerokości jednego metra, co doprowadziło ostatecznie do jej zatonięcia. Do podjęcia statku z dna rzeki wynajęto m.in. holenderską firmę Royal Wagenborg.
Jak informują lokalne media, policja przypuszcza, że przyczyną wypadku były błędy w prowadzeniu pojazdów przez obie załogi. Wobec dwóch mężczyzn na pokładzie West Oder 1 oraz kapitana drugiej barki prowadzone jest dochodzenie w sprawie narażenia na niebezpieczeństwo ruchu żeglugowego. Załogi obu jednostek były trzeźwe.
W miniony weekend, przy podjęciu wraku West Oder 1 pracował ogromny dźwig pływający Triton oraz holenderska pogłębiarka. Ładunek ponad 600 ton kukurydzy w zalanej ładowni nasiąknął wodą i musiał zostać przeładowany na inne barki. W niedzielę wieczorem dźwig pływający podniósł barkę i ustabilizował ją na rzece.
West Order 1 została podniesiona i odholowana do Nienburga, a zamknięty tymczasowo odcinek środkowej Wezery został ponownie otwarty dla żeglugi.
Od czasu kolizji dwóch statków w dniu 8 sierpnia br. ruch na Wezerze pomiędzy Nienburgiem a jazem Drakenburg był zablokowany. Oznaczało to wielodniowe "objazdy" przez kanał Küstenkanal koło Oldenburga i kanał Dortmund-Ems. Część ładunków zamiast transportować drogą wodną przenoszono również na ciężarówki.
AL, z mediów
Fot.: Feuerwehr / Straż Pożarna Niemiec; Royal Wagenborg