W piątek, 30 kwietnia chemikaliowiec Agath należący do szczecińskiego armatora oparł się dziobem o północny brzeg Kanału Kilońskiego na jego 20 kilometrze. 83-metrowy statek doznał niewielkich uszkodzeń.
Według policji w Itzehoe, urządzenie sterowe statku, który zmierzał do Brunsbüttel, nagle przestało reagować i nie można było już zmienić kursu. Przyczyną była prawdopodobnie nieprawidłowość w sygnale do maszyny sterowej. Nawet komenda "cała wstecz" nie zapobiegła już zderzeniu z brzegiem. Doszło do niewielkich uszkodzeń statku. Według kapitana, wkrótce po incydencie, ster znów działał bez zarzutu.
Początkowo Stowarzyszenie Ubezpieczeń od Odpowiedzialności Cywilnej Pracodawców w Transporcie i Branży Transportowej zarządziło zakaz dalszej podróży do czasu potwierdzenia klasy, jednak niedługo po zdarzeniu statek wznowił podróż i dotarł już (dzisiaj, tj. 5 maja) do portu Eastham w Wielkiej Brytanii.
AL, rel (Polizeidirektion Itzehoe)
Fot.: Piotr B. Stareńczak
Nsjprostzsza więc droga to rejestry tanich bander.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.