American Fisheries Society wraz ze 110 organizacjami naukowymi zajmującymi się naukami o wodzie wydało 14 września br. bezprecedensowe oświadczenie, w którym podnosi alarm dotyczący zmian klimatu i ich wpływu na zasoby morskie oraz słodkowodne. Wśród sygnatariuszy oświadczenia znajduje się organizacja pozarządowa MSC (Marine Stewardship Council).
Organizacje, zrzeszające łącznie ponad 80 tys. naukowców z całego świata, wzywają do radykalnego ograniczenia globalnej emisji gazów cieplarnianych, aby zapobiec najbardziej drastycznym zmianom w ekosystemach wodnych wywołanym działalnością człowieka. Szacuje się, że w 2020 r. koszty związane ze zmianami klimatu wyniosą w Europie 100 mld €, zaś w 2050 r. będzie to już 250 mld €. Z kolei już teraz walka o wodę stanowi główne źródło konfliktów w 45 krajach na świecie. Jeśli nie zostaną podjęte natychmiastowe działania, naukowcy przewidują katastrofalne skutki dla rybołówstwa komercyjnego i rekreacyjnego, połowów prowadzonych na potrzeby własne społeczności przybrzeżnych, a także dla zdrowia ludzkiego i gospodarki światowej.
Czytaj także:
Międzynarodowe rybołówstwo śledzia i szprota z Morza Bałtyckiego z certyfikatem MSC
Polskie rybołówstwo szprota i śledzia przystępuje do oceny MSC
Szybkie i zdecydowane działania rządów i osób fizycznych mające na celu redukcję emisji są niezbędne, by powstrzymać nieodwracalny wpływ zmian klimatu na ekosystemy morskie i słodkowodne, ryby oraz rybołówstwo. Musimy działać już teraz, aby zabezpieczyć wodę pitną, zapasy żywności oraz zdrowie i dobrobyt ludzi. Ponure prognozy dotyczące ekosystemów wodnych na świecie nie są wyłącznie teoretyczne. One dzieją się na naszych oczach, a brak działań z naszej strony grozi przyszłym pokoleniom – powiedział Scott Bonar, prezes American Fisheries Society.
Ekosystemy morskie i przybrzeżne już teraz przeobrażają się pod wpływem zmian klimatycznych, co ma ogromne implikacje dla rybołówstw poławiających dziko żyjące ryby oraz całej gospodarki morskiej.
Według oczekiwań przewidywany wzrost temperatury oceanów spowoduje spadek połowów w większości obszarów. Wiele z eksploatowanych stad np. homarów, dorszy czy makreli przemieści się na inne obszary, przekraczając granice międzynarodowe – to z kolei będzie miało poważne konsekwencje dla zaopatrzenia w ryby i owoce morza, działalności portów oraz wszystkich powiązanych gałęzi gospodarki. Utrata siedlisk, spowodowana podniesieniem poziomu morza, doprowadzi do spadku liczebności większości poławianych w celach komercyjnych gatunków ryb i skorupiaków, które na pewnych etapach cyklu życiowego są zależne od ujść rzek oraz systemów przybrzeżnych. Z kolei zwiększona absorpcja dwutlenku węgla zmieniająca skład chemiczny oceanów powoduje, że niektóre wody stają się zbyt kwaśne dla organizmów mających wapienne szkielety (np. ostrygi, małże, koralowce), zagrażając prawidłowemu funkcjonowaniu morskich sieci pokarmowych.
Narażone na skutki zmian klimatu są także ryby słodkowodne. 40% ryb zamieszkujących Amerykę Północną jest obecnie zagrożonych z powodu zanieczyszczenia, utraty siedlisk, eksploatacji wód oraz wprowadzenia gatunków inwazyjnych. Czynniki te w połączeniu ze zmianami klimatu doprowadzą do znacznego spadku ilości ryb słodkowodnych, co z kolei będzie miało katastrofalne skutki dla kulturowej, rekreacyjnej i ekonomicznej wartości systemów słodkowodnych.
Na całym świecie dochody, bezpieczeństwo żywnościowe oraz źródła utrzymania społeczności zależnych od zasobów wód już teraz są zagrożone. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), ryby stanowią 17% białka zwierzęcego spożywanego na świecie. Natomiast rybołówstwo i hodowla ryb zatrudniają bezpośrednio ok. 60 milionów ludzi, zaś światowy handel produktami rybnymi to wartość 152 mld USD rocznie, z czego 54% pochodzi z państw rozwijających się.
Oprócz redukcji emisji gazów cieplarnianych, niezbędna jest zdecydowana polityka oraz programy mające na celu złagodzenie skutków zmian klimatu. Jeśli mamy zapobiec utracie niezliczonej ilości gatunków, z których jako ludzkość czerpiemy ogromne korzyści, musimy ograniczyć wpływ zmian klimatu na ryby i rybołówstwa. Aby zapewnić długoterminowo dobrą kondycję ekosystemów wodnych, a także prawidłowe funkcjonowanie branży morskiej należy jak najszybciej opracować skuteczny plan adaptacji do zachodzących zmian klimatycznych w morzach i oceanach.
rel (MSC Polska)
researchgate.net/publication/313179809_Eutrofizacja_w_Morzu_Baltyckim_-_koniecznosc_holistycznego_podejscia_do_problemu_Eutrophication_in_the_Baltic_Sea_-_necessity_of_a_holistic_approach_to_the_problem
"Zmiany klimatyczne uznane zostały jako kluczowa siła sprawcza regime shift. Według licznej grupy badaczy równoległą siłą sprawczą zmiany reżimu w Bałtyku jest przełowienie. Jak pokazują badania, eutrofizacja powoduje zmiany tylko w podstawie zależności troficznych, tzn. fitoplanktonie "
No i Pani Preofesor nie zna się na rybach. Poza tym wszystko się zgadza.
"Hodowlane łososie i krewetki, które kupujesz z certyfikatem "zrównoważonego rozwoju", kryją mroczny sekret
Hodowle ryb to biznes pęczniejący kosztem oceanów, ogołoconych z ławic sardynek czy makreli. Z certyfikatem "zrównoważonego rozwoju" przez znane dyskonty trafiają na nasze talerze."
Kilka sprzeczności w pracy Pastuszak wynika z faktu, że cytowała ona celowo dla zmyłki kilku naukowców, których badania są już dawno nieaktualne.
wyborcza.pl/7,75400,25342653,maczka-z-sardeli-karmi-twojego-lososia.html
Przykładem takiego lodowca, którego trend wzrostowy obserwuje się od lat, jest Jakobshavn. Lodowiec ten trzeci rok z rzędu przyrasta, stanowiąc całkowite zaprzeczenia teorii globalnego ocieplenia.
/nt.interia.pl/technauka/news-grenlandzki-lodowiec-jakobshavn-rosnie-trzeci-rok-z-rzedu,nId,3060741#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
" Certifikatorzy" poruszają różne kwestie , ale jakoś nigdy nie podają ile zarabiają na swoich znaczkach .
Ich krótka żywotność, wysoka śmiertelność i malejąca ilość planktonu sprawiają, że gromadnik jest narażony na przełowienie. W ciągu ostatnich 30 lat połowy gromadników były kilkakrotnie wstrzymywane z powodu malejącej populacji. Choć może to zabrzmieć nieco przygnębiająco, ławice gromadników są ściśle monitorowane, a co roku dokonuje się też przeglądu kwot połowowych.
Gromadnik, jako ryba hodowlana, jest istotnym gatunkiem w wodach północy. Dlatego też norweski rząd robi, co może, by go chronić — zarówno dla siebie, jak i dla całego ekosystemu arktycznego. Co więcej, gromadnik jest dobrym wskaźnikiem ogólnego stanu oceanu — duża liczba gromadnika oznacza, że ekosystemy morskie kwitną, a kiedy jego liczba spada, jest to znak ostrzegawczy. Nie jest całkowicie jasne, jak działa ten związek, ale wysokie poziomy dorsza i śledzia mają tendencję do pokrywania się z dużymi stadami gromadnika.
google.com/search?q=sea+chain+trophic+armstrong&tb m=isch&ved=2ahUKEwj2hcaZyP_rAhVKlKQKHU7lDcwQ2-cCeg QIABAA&oq=sea+chain+trophic+armstrong&gs_lcp=CgNpb WcQA1C_QVjPdGCSeWgAcAB4AIAB-QWIAZ0PkgELMi0xLjAuMi4 wLjGYAQCgAQGqAQtnd3Mtd2l6LWltZ8ABAQ&sclient=img&ei =32VrX7aaDsqokgXOyrfgDA&bih=789&biw=1440&rlz=1C1AV UA_enPL906PL906#imgrc=QziGGV1AkLkJ2M&imgdii=mr2j-e vFLMj_SM
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.