Martwego ssaka wypatrzyli w sobotę plażowicze w Stegnie w pobliżu Gdańska. Nie wiadomo, dlaczego wieloryb znalazł się w Bałtyku i jakie były przyczyny jego śmierci.
- Byłem na spacerze, kiedy żona zadzwoniła i powiedziała, że w Bałtyku pojawił się wieloryb. Na początku nie chciało mi się w to wierzyć - przyznaje jeden z mieszkańców Stegny.
- Być może był na dnie, ocierał się o dno, a fale czy prądy przerzucały go z miejsca na miejsce - mówi Janusz Czerwiński z WWF Polska.
Mierzącego ok. 15 metrów długości olbrzyma odholowali pracownicy Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego na Helu. Teraz ssak zostanie poddany szczegółowym badaniom.
Jak informuje kierownik stacji, badania i sekcja wieloryba odbędą się w poniedziałek. Profesor Krzysztof Edward Skóra dodaje, że w tej chwili trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie co sprawiło, że waleń wpłynął przez Cieśninę Duńską do Bałtyku.
- Przyczyna jego wpłynięcia może być różna. Mógł to być jakiś hałas pod wodą, wybuch, coś co go zdekoncentrowało i po prostu zabłądził. Popłynął w innym kierunku niż trzeba i znalazł się w pewnej pułapce przestrzennej. Trudno wydostać się z Bałtyku, gdy wcześniej się w nim nie było. Nie ma przecież GPS-a ani mapy, a jest w zupełnie obcym środowisku, o bardzo wąskim wejściu i ujściu - mówi prof. Skóra.
Wieloryby w Bałtyku to rzadkość. Zwykle żyją w wodach oceanicznych. W naszym morzu brakuje dla nich pożywienia.
W listopadzie 2013 roku ciało ważącego ponad dwie tony wieloryba Bałtyk wyrzucił na plażę w okolicy Unieścia, koło Mielna w Zachodniopomorskiem. Był to wal butelkonosy.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.