Kazimierz Plocke, wiceminister rolnictwa odpowiedzialny za rybołówstwo odniósł się do danych Międzynarodowej Rady do spraw Badań Morza, która opublikowała właśnie kalkulacje dotyczące limitów połowowych na Bałtyku w 2016 roku.
Plocke w specjalnym liście skierowanym do komisarza ds. środowiska, spraw morskich i rybołówstwa Komisji Europejskiej Karmenu Velli zwrócił uwagę na kwestie dotyczące raportów ICES dla stada wschodniego i stada zachodniego dorsza bałtyckiego. Zaznaczył, że niektóre przedstawione przez ICES kalkulacje są wysoce niepewne. Wyraził także zaniepokojenie faktem przedstawiania w doradztwie ICES, na podstawie niepełnych badań naukowych, informacji, które mogą utrudnić negocjacje limitów połowowych na rok 2016 dla Morza Bałtyckiego.
Sekretarz stanu podkreślił, że celem Wspólnej Polityki Rybackiej jest zapewnienie ochrony żywych zasobów morza, a tym samym zmniejszanie ryzyka przełowienia najsłabszych stad,
a ocena kondycji stada musi być przygotowana w sposób nie budzący wątpliwości, na podstawie wiarygodnych danych naukowych.
W odpowiedzi na list, komisarz Karmenu Vella zgodził się z opiniami wiceministra Kazimierza Plocke. Według komisarza, zmiany naukowych metod przy ocenie stada nie powinny powodować utrudnień lub nieuzasadnionego, nadzwyczajnego zysku dla którejkolwiek ze stron. Służby KE analizują już opinie ICES i przygotowują wnioski.
Komisarz Vella zachęca także Polskę do aktywnych działań, w zakresie ustalania limitów połowowych na 2016 rok, podczas prezydencji w ramach forum BALTFISH.
BALTFISH to forum ośmiu państw unijnych, które są położone nad Morzem Bałtyckim. Utworzone zostało do dyskusji na temat ważnych kwestii rybołówstwa na Bałtyku. Jego celem jest wzmocnienie współpracy państw członkowskich i opracowanie nowego, bardziej regionalnego podejścia do zarządzania rybołówstwem. Polska z początkiem lipca przejęła prezydencję BALTFISH, która będzie trwała do końca czerwca 2016 roku.
Hubert Bierndgarski
fot. H. Bierndgarski
Połowy „na paszę” to specyficzna forma pozyskiwania ryb, której celem jest dostarczenie mało cennego surowca rybnego punktom przetwórczym, przerabiającym go następnie na produkt paszowy i oleje. Na Morzu Bałtyckim chodzi oczywiście o szprota i śledzia. Ryby te, w wyniku mniejszego zasolenia wody w Bałtyku, osiągają mniejsze rozmiary niż przedstawiciele tego samego gatunku w Morzu Północnym, dlatego też bałtyckie szproty i śledzie są spostrzegane jako mniej atrakcyjne pod względem konsumenckim – trudniej znaleźć dla nich rynek zbytu, zatem bardziej opłacalne jest przeznaczać złowione ryby na paszę. Połów ten, budzi jednak wiele kontrowersji, zwłaszcza w obszarze wrażliwego Morza Bałtyckiego, gdzie nieodpowiedzialne i niekontrolowane działania ludzi są w stanie wyrządzić wiele złego, w krótkim okresie czasu. Środowisko rybackie w Polsce w sprawie „połowów paszowych” wydaje się mówić jednym głosem. Rybacy apelują o zaprzestanie takich połowów, lub przynajmniej podjęcie rozwiązań umożliwiających ich zracjonalizowanie. „Połowów paszowych” na Bałtyku dokonują zazwyczaj wielkie, nierzadko 80 metrowe jednostki oceaniczne, głównie z Danii i Szwecji.
R. Brzeziński
[link usunięty]
Wyjaśniam:
1.Każde państwo uzyskując kwotę narodową samo je rozdziela według własnego
pomysłu i woli, a beneficjęci je odławiają w sposób najbardziej dla siebie korzystny
2.Sprzęt używany do połowów ryb pelagicznych (szprot i śledż) przeznaczonych na
cele przemysłowe niczym się nie różni od tego jakim w/w przeznaczone są na
konsumpcję
3.W związku z tym, że surowiec rybny wykorzystywany jest najczęściej do uzyskania
tranu spożywczego lub kosmetyków, a mączka rybna jest niejako produktem
ubocznym, tkanka ryb przeznaczonych na cele przemysłowe musi być w takim
samym standardzie jakościowym "zjadliwa", jak tych przeznaczonych na
bezpośrednie spożycie przez ludzi. Różnica polega jedynie na tym że jest
dopuszczalne rozczłonkowanie pojedynczej ryby.
Reasumując:
- tzw. połowy paszowe kompletnie niczym się nie różnią od tych na tzw. konsumpcję
- decyduje jedynie czynnik ekonomiczny
- we wszystkich opracowaniach słyszymy jak twz. nauka podpiera się zwrotem
"śmiertelność połowowa". Proponuję aby szanowni koledzy z Gayi zajęli się tym
tematem, ponieważ jak do tej pory nikt z decydentów/naukowców nie zabrał się za
część tzw, śmiertelność jaka ma miejscy w trakcie czynności połowowej pod wodą,
a szacuje się ją na ok. 70% tego co trafia na pokład. UBYTEK 3% łuski skutkuje
100% śmiertelnością w drugiej dobie po zaistnieniu ubytku, te ryby i tak umierają, l
epiej je chyba przywieżdż do portu i sprzedać niż zaśmiecać łowiska.
WNIOSEK: jak najmniejszy prześwit oczka przy połowach ryb pelagicznych,
wszystoka przywożić do portu
https://www.portalmorski.pl/Odkurzacze-wrocilya12274k53680
Byliśmy dzisiaj u Pana Jarosława Wałęsy chce nam pomóc, nie jak pan Nawrocki który chce nas wyrzucić poza nawias wydzwania po znajomych rybakach i tylko obiecuje że coś tam będzie ale nie wiadomo co myślimy że to tylko gra na zwłokę pewnie tak do wyborów ??? A.P.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.