Prezydent Panamy Jose Raul Mulino stanowczo zaprotestował w czwartek przeciw ewentualnym zmianom dotyczącym statusu Kanału Panamskiego - poinformowała agencja Reutera, cytując jego wypowiedź wygłoszoną tuż przed wizytą w Panamie amerykańskiego sekretarza stanu Marka Rubio.
Podczas spotkania z przedstawicielami mediów prezydent Panamy kategorycznie wykluczył jakiekolwiek rozmowy o zmianie statusu szlaku wodnego, który łączy Atlantyk z Pacyfikiem. Mulino odniósł się w ten sposób do wielokrotnie podnoszonej przez nową administrację USA potrzeby ponownego uregulowania sposobu zarządzania Kanałem.
- Nie mogę negocjować, a tym bardziej otwierać procesu negocjacji w tej sprawie. To jest zapieczętowane; Kanał należy do Panamy - powiedział w czwartek Mulino.
Panamski przywódca podkreślił też, że nie dostał "żadnych informacji od ambasady USA w Panamie, ani od sekretarza stanu o obecności wojskowej innego kraju w kanale".
Nowy szef amerykańskiej dyplomacji ma jeszcze w tym tygodniu rozpocząć pierwsza zagraniczną podróż od czasu, gdy w ubiegłym tygodniu objął urząd. Rubio ma w jej trakcie odwiedzić pięć krajów Ameryki Środkowej, a jej pierwszym etapem będzie Panama. Departament Stanu USA nie podał jeszcze ani dokładnej daty rozpoczęcia podróży, ani jej szczegółowego harmonogramu.
Po Panamie Rubio, który jest pierwszym Latynosem na stanowisku szefa dyplomacji USA, ma też pojechać do Gwatemali, Salwadoru, Dominikany i Kostaryki.
Zarówno w trakcie kampanii wyborczej, jak już po objęciu urzędu prezydent USA Donald Trump wielokrotnie podnosił postulat zmiany sposobu zarządzania Kanałem Panamskim. Zarzucił panamskim władzom, że oddały Chinom kontrolę nad przeprawą.
- Kanał Panamski jest kontrolowany przez Panamę, a jego administracja zawsze znajdowała się w panamskich rękach - powtórzył w czwartek prezydent Panamy i dodał, że "ma wiele innych kwestii do omówienia z Rubio, jak migracja i handel narkotykami.