Wciąż nie wiadomo, kto stoi za sabotażem Nord Stream. Śledztwo jest złożone, a sprawa trudna do zbadania - oświadczyła w czwartek szwedzka prokuratura.
Jest to przestępstwo, którego okoliczności z powodów naturalnych są trudne do zbadania. Detonacje miały miejsce na głębokości 80 metrów na dnie Morza Bałtyckiego - podkreślił w komunikacie prokurator Mats Ljungqvist.
Obecnie prowadzimy szereg czynności dochodzeniowych.(...) Mamy nadzieję, że uda nam się ustalić, kto popełnił przestępstwo, ale należy stwierdzić, że w danych okolicznościach będzie to prawdopodobnie trudne - oświadczył Ljungqvist.
Jak przypomniano, wcześniejsze analizy wykazały, że "mamy do czynienia z aktem sabotażu". Analizy przeprowadzone na wyłowionych z morskiego dna przez szwedzką marynarkę na zlecenie prokuratury kilku "obcych obiektach" wykazały ślady materiałów wybuchowych.
Szwedzka prokuratura, która prowadzi dochodzenie wspólnie ze służbami specjalnymi SAPO, zwróciła uwagę, że "incydent stał się polem gry do prób wywierania wpływu". Zapewniono, że "spekulacje nie mają wpływu na śledztwo, które opiera się na faktach".
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk