Techniczne zakończenie budowy Nord Stream 2 jeszcze nie oznacza, że gazociąg będzie działać - podkreślił szef ukraińskiego koncernu Natfohaz Jurij Witrenko w rozmowie z agencją Interfax-Ukraina. Dodał, że USA mogą zablokować certyfikację rurociągu.
Nawet jeśli budowa będzie zakończona, potem ten gazociąg trzeba certyfikować, bez tego nie może działać - są odpowiednie certyfikacyjne sankcje. USA mogą zrobić tak, żeby ta certyfikacja się nie odbyła - powiedział Witrenko w opublikowanej w czwartek rozmowie z agencją Interfax-Ukraina.
Nawet otrzymanie certyfikacji przez operatora projektu Nord Stream 2 AG w charakterze niezależnego operatora nie oznacza, że gazociąg rozpocznie działanie - uważa szef państwowego koncernu paliwowego Ukrainy.
Żeby ten gazociąg działał, potrzebnych jest jeszcze wiele rzeczy: żeby były firmy, które zamawiają moce, żeby ktoś kupował gaz, który idzie przez ten gazociąg. I wszystko to też może być przedmiotem odpowiednich sankcji ze strony USA - ocenił.
Witrenko przedstawił też rezultaty swojej niedawnej wizyty w USA, gdzie rozmawiał z kongresmenami o możliwości powstrzymania projektu. Administracja prezydenta jeszcze nie zastosowała najbardziej efektywnych sankcji - podkreślił.
Czytaj także:
Szef niemieckiego MSZ: w sprawie Nord Stream 2 osiągnęliśmy istotny postęp
Biały Dom: będą kolejne sankcje na Rosję za Nawalnego i Nord Stream 2
Departament Stanu USA: Rozmowa Blinkena i Raua dotyczyła m.in. Nord Stream 2
Dlatego to, o czym rozmawiamy z kongresmenami, to dodatkowe przepisy, które sprawią, że administracja nałoży te sankcje. Z drugiej strony rozmawiamy też z samą administracją, żeby zmieniła swoją decyzję i nałożyła te efektywne sankcje - powiedział.
Nord Stream 2 to dwunitkowa magistrala wiodąca z Rosji do Niemiec, która ma transportować 55 miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego rocznie. Budowie rosyjsko-niemieckiego rurociągu sprzeciwiają się Polska, Ukraina i państwa bałtyckie. Krytycy Nord Stream 2 powtarzają m.in., że projekt ten zwiększy zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz rozszerzy wpływ Kremla na politykę europejską.
Z Kijowa Natalia Dziurdzińska