W nawiązaniu do wystąpienia Prezydenta RP Andrzeja Dudy podczas ćwiczeń Anakonda-20, Polskie Lobby Przemysłowe im. Eugeniusza Kwiatkowskiego (PLP) opublikowało stanowisko w sprawie finansowania modernizacji Marynarki Wojennej RP, jej zadań i sił, które zamieszczamy w całości.
"Nawiązując do wystąpienia Prezydenta RP Andrzeja Dudy podczas ćwiczeń Anakonda-20, dotyczącego nakładów finansowych na modernizację Marynarki Wojennej i deklaracji współpracy z Ministrem Obrony Narodowej w zakresie wypracowania ustawowych ram dla stworzenia dedykowanej dla Marynarki Wojennej części budżetu modernizacyjnego Sił Zbrojnych RP, Polskie Lobby Przemysłowe im. Eugeniusza Kwiatkowskiego ponownie wyraża głębokie zaniepokojenie stanem technicznym sił okrętowych Marynarki Wojennej RP i jednocześnie pragnie podkreślić, że czas deklaracji definitywnie minął i niezbędne są natychmiastowe działania” - czytamy w przesłanym mediom stanowisku PLP.
Jak podkreśla koordynator tej organizacji, dr hab. Paweł Soroka, wieloletnie zaniechania w tym zakresie, realizacja niskonakładowych budów jednostek pomocniczych oraz zabezpieczenia działań doprowadziła do sytuacji, że jedyną jednostką Marynarki Wojennej zdolną do rzeczywistego oddziaływania na siły morskie potencjalnego przeciwnika jest brzegowa Morska Jednostka Rakietowa. W porównaniu do innych rodzajów sił zbrojnych MW znajduje się w najgorszej sytuacji technicznej i posiada najniższy wskaźnik procentowy nowoczesnego sprzętu, a średni wiek okrętów zbliża się do 35 lat.
"Lekceważenie roli i zadań Marynarki Wojennej, brak politycznej wizji, co do roli sił morskich w systemie bezpieczeństwa państwa (a nie tylko w systemie obrony) oraz pomijanie potrzeb modernizacyjnych sił morskich, wynikających ze zmieniającego się środowiska bezpieczeństwa i interesów państwa, nie tylko doprowadziło do ich całkowitej zapaści ale wywołało efekt kuli śnieżnej, która jednocześnie niszczy okrętowy przemysł obronny” – czytamy w dokumencie PLP.
Jak dalej podkreślono, nie da się stworzyć konkurencyjnych cenowo i utrzymanych na światowym poziomie zdolności przemysłowych jeżeli nie są alokowane w tym przemyśle zamówienia. I to zamówienia na nowe jednostki, o zdolnościach operacyjnych odpowiadających współczesnym wyzwaniom, a nie remonty kilkudziesięcioletnich okrętów, które służą de facto utrzymaniu ich pływalności ale nie wnoszą istotnej wartości dodanej w zakresie zdolności operacyjnych.
Okrętowy przemysł obronny, tak jak inne działy gospodarki ponosi nakłady inwestycyjne w kadry i urządzenia technologiczne, koszty utrzymania zdolności technicznych, ponosi ryzyko prowadzenia działalności biznesowej. Ale jako dział produkcji specjalnej, włączony w system przedsiębiorstw o strategicznym znaczeniu dla państwa, ma też nałożone przez państwo liczne ograniczenia, które nie pozwalają na stricte rynkowe działania.
Koszt wyszkolenia pracownika przemysłu okrętowego do poziomu pozwalającego na realizację budów współczesnych okrętów to co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych, a w przypadku okrętów podwodnych nawet setki tysięcy.
"Brak ciągłości zamówień, brak przewidywalności, co do realizacji projektów (vide ORP Ślązak) powoduje zarówno odpływ wyszkolonych ogromnym kosztem pracowników, jak i degradację linii technologicznych i parku maszynowego, a co najważniejsze utratę zdolności projektowych. Zamówienia na produkcję okrętową muszą być długofalowe, planowe i przewidywalne, zarówno dla zamawiającego jaki i dla wykonawcy” – przekonuje dr hab. Paweł Soroka.
Polskie Lobby Przemysłowe jeszcze raz pragnie podkreślić, że:
Zadania Marynarki Wojennej, to nie tylko obrona naszego wybrzeża. Niedawno rząd zdecydował o dywersyfikacji dostaw surowców strategicznych, co de facto, w nieodległej perspektywie oznacza znaczne ograniczenie lub rezygnację z dostaw gazu ziemnego i ograniczanie dostaw ropy z kierunku rosyjskiego. Alternatywą dla tej decyzji jest importowanie surowców drogą morską, zarówno ropy naftowej jak i skroplonego gazu ziemnego.
"Jednocześnie uruchamiany jest wielki proces inwestycyjny związany z budową Portu Centralnego w Gdańsku i Portu Zewnętrznego w Gdyni. Wszystko to dzieje się w czasie, gdy Marynarka Wojenna RP jest niezdolna do wykonywania swoich podstawowych zadań. A przecież nie można wykluczyć scenariusza, gdzie w sytuacji dużego napięcia politycznego wrogie nam państwo wprowadza blokadę morską dostaw strategicznych surowców energetycznych. Blokada ta może być zorganizowana przed wejściem w Cieśniny Bałtyckie, gdzie każdy ze statków kierujący się do polskich portów byłby zatrzymywany i zmuszony do zmiany portu docelowego. Zbliżony scenariusz został przećwiczony w sierpniu 2019 r. przez rosyjską marynarkę wojenną w czasie ćwiczenia pod kryptonimem 'Tarcza Oceanu 2019'" – napisali autorzy dokumentu PLP.
Jak dalej przekonują, z punktu widzenia przeciwnika blokada w tym miejscu miałaby dwie podstawowe zalety. Byłaby prowadzona na wodach międzynarodowych oraz daleko poza polską strefą odpowiedzialności. Co więcej, można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że nie spowodowałyby zaangażowania państw Sojuszniczych.
Będzie to sytuacja, z którą Polska będzie musiała, najprawdopodobniej, zmierzyć się sama. I nie ma tu żadnego znaczenia, że w umowie na dostawy LNG ze Stanów Zjednoczonych jest zawarta klauzula, iż obowiązkiem sprzedawcy jest dostarczenie gazu do portu odbiorcy. W przypadku blokady sprzedawca powoła się na siłę wyższą i nawet uzyskanie odszkodowania za niezrealizowanie dostaw będzie problematyczne. W takiej sytuacji Polska stanie przed realną perspektywą zimnych mieszkań, pustych baków i przestojów w gospodarce. Nie będziemy mieli żadnych narzędzi do reakcji, zarówno ze względu na brak okrętów zdolnych do wykonywania operacji przeciwblokadowych na akwenach oddalonych od własnych baz jak i brak odpowiednich systemów walki na okrętach obecnie posiadanych.
"Drugi, potencjalny rejon zagrożenia, to polskie koncesje na Morzu Północnym czy rurociąg Baltic Pipe. Od pewnego czasu, dzięki nabyciu praw do eksploatacji pól naftowych i gazowych przez Lotos i PGNiG (spółki skarbu państwa), prowadzone jest wydobycie surowców energetycznych z tamtych obszarów. Podobnie, jak w przypadku blokady morskiej, nie jesteśmy przygotowani do podjęcia działań, gdyby ktokolwiek zagroził bezpieczeństwu i ciągłości prac wydobywczych.”
"Element trzeci, to wiarygodność w relacjach sojuszniczych i zdolność do partycypacji w przedsięwzięciach wynikających z zobowiązań Sojuszu Północnoatlantyckiego, przede wszystkich w stosunku do Litwy, Łotwy i Estonii. Kraje te mogą znaleźć się w promieniu oddziaływania systemów antydostępowych państwa trzeciego, zaś brak możliwości udziału w działaniach wymierzonych na ich przełamanie świadczyłby o niskiej 'użyteczności sojuszniczej' Polski” – czytamy w piśmie podpisanym przez dr hab. Pawła Sorokę.
Po drugie, jak podkreśla PLP, sił okrętowych Marynarki Wojennej RP nie należy postrzegać wyłącznie z przybrzeżnej perspektywy półzamkniętego, szelfowego Morza Bałtyckiego.
"Polskie Lobby Przemysłowe z ubolewaniem stwierdza, że nie troszczymy się nawet o pełnowymiarowe własne bezpieczeństwo, które sprowadzamy w aspekcie morskim wyłączne do obrony wybrzeża. Jako państwo nie odczuwamy potrzeby ani konieczności wszechstronnej – przy współudziale MW – ekspansji morskiej. Nie jesteśmy świadomi traconych z tego powodu szans.”
Zdaniem tej organizacji, systematyczny udział Marynarki Wojennej RP w bieżących działaniach na korzyść światowego bezpieczeństwa zapewniałby ochronę naszych politycznych, militarnych i gospodarczych interesów na żywotnych dla kraju akwenach, a także umacniałby i kreował pozycję Polski na forum międzynarodowym oraz w sojuszniczym systemie kolektywnej obrony. A przecież w przyszłości zależność pomiędzy interesami morskimi, a pomyślnością Polski będzie stale rosnąć.
Już dzisiaj powoduje to szybki wzrost znaczenia polskiego bezpieczeństwa morskiego, stanowiącego element regionalnego (bałtyckiego), europejskiego i światowego systemu bezpieczeństwa. Dla jego utrzymania konieczne jest odbudowanie zdolności sił morskich, zwłaszcza Marynarki Wojennej RP, w sposób umożliwiający współdziałanie w układzie sojuszniczym.
"Bez decyzji o budowie wielozadaniowych okrętów uderzeniowych posiadamy i będziemy posiadać wyłącznie Marynarkę Wojenną czasu pokoju, niezdolną do prowadzenia działań bojowych na morzu. Tymczasem polskie porty, które tylko w zeszłym roku, przyniosły 40 mld zł dochodów do Skarbu Państwa wymagają sił morskich zdolnych do ich osłony i obrony w czasie kryzysu i wojny”.
"Mając na względzie interesy bezpieczeństwa państwa, interesy gospodarcze oraz potrzebę odbudowy krajowych zdolności przemysłowych w zakresie obronnego budownictwa okrętowego wzywamy wszystkie siły polityczne, a szczególnie obóz sprawujący władzę, do podjęcia natychmiastowych i zdecydowanych działań na rzecz zbudowania sił morskich na miarę wyzwań obecnego i przyszłego środowiska bezpieczeństwa oraz interesów państwa polskiego” – czytamy w stanowisku PLP.
rel (Polskie Lobby Przemysłowe)
Poza tym, czy zauważyłaś, że wszystko się zmieniło od 1939?
Czy wszystko trzeba kupować? Zawsze produkcja u siebie wymusza zaangażowanie wielu sfer gospodarki i jej rozwój. Biura projektowe, nowatorska myśl techniczna, techniczne uzbrojeni linii produkcyjnych, zaopatrzenie i gospodarka surowcowa, transport, przepływy bankowe wewnątrz raju, wzrost zatrudnienia. Każde inne działanie i widzenie problemu to sabotaż wobec własnego państwa i narodu. Oczywiście, Polska nie będzie samowystarczalna ale w wielu dziedzinach możemy działać sami. A nasi rządzący wszędzie nie muszą występować w roli odwiecznego dziada , żebraka i kupca bez pieniędzy. W narodzie jest potencjał. Trzeba go tylko mądrze uruchamiać. Doskonale to robi Japonia, Szwajcaria, Szwecja, Izrael, a my się tylko kłócimy, wyniszczamy mądrych ludzi, wyprzedajemy co się da, zalewamy się smołą. P. Soroka to jeden z niewielu rozsądnych ludzi. Ale to głos głodnego wyjącego w puszczy. Sabotaż gospodarczy ma się dobrze.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.