Niemieckie zrzeszenie gospodarcze promujące handel ze Wschodem ostrzega USA przed wprowadzaniem sankcji wobec firm biorących udział w budowie gazociągu Nord Stream 2. Krok taki zaszkodzi relacjom Unii Europejskiej ze Stanami Zjednoczonymi - uważa organizacja.
"Aktualne propozycje sankcji ze strony USA dotkną przede wszystkim przedsiębiorstwa z zaprzyjaźnionych krajów, takich jak Niemcy, Francja, Włochy, Austria, Holandia i Szwajcaria. Uczynią też europejską politykę energetyczną zabawką w rękach Ameryki" - alarmuje w środę w rozmowie z agencją dpa szef wpływowej, tradycyjnie prorosyjskiej Komisji Niemieckiej Gospodarki ds. Wschodu (Ost-Ausschuss) Wolfgang Buechele.
Jego zdaniem ewentualne sankcje doprowadzą do rozłamu w relacjach między UE a USA, co zaszkodzi obu stronom. "Dlatego staramy się wciąż, by w Stanach Zjednoczonych zwyciężyły głosy, które opowiadają się za bliską współpracą transatlantycką i przeciwko sankcjom wobec europejskich firm" - deklaruje Buechele.
Komisja spraw zagranicznych Senatu USA przegłosowała w środę projekt ustawy pozwalającej na nałożenie sankcji na podmioty zaangażowane w budowę gazociągu Nord Stream 2. Aby ustawa weszła w życie, musi ją przyjąć cały Senat, Izba Reprezentantów i podpisać prezydent.
Za ustawą, która ma nazwę "Ochrona Bezpieczeństwa Energetycznego Europy", zagłosowało 20 senatorów, a przeciw projektowi wypowiedziało się dwóch. Senatorzy uznali, że Rosja dostawami surowców posługuje się jak narzędziem szantażu politycznego, a uruchomienie NS2 jeszcze jej to ułatwi.
Retorsje, jeśli wejdą w życie, obejmą też finansowych i biznesowych partnerów tego projektu z Europy Zachodniej. Formalnie jedynym udziałowcem spółki odpowiedzialnej za budowę Nord Stream 2 jest rosyjski Gazprom, ale spółka podpisała umowy o finansowaniu tego przedsięwzięcia przez niemieckie koncerny Wintershall i Uniper oraz holendersko-brytyjski Shell, francuski Engie (dawniej GDF Suez) i austriacki OMV. Wszystkie te firmy energetyczne byłyby odbiorcami dostarczanego nowym gazociągiem surowca.
"Europejskie kwestie energetyczne są tylko i wyłącznie sprawą Europejczyków. W Europie potrzebujemy wszystkich opcji, żeby zmierzyć się z wyzwaniami, jakie stawiają przed nami zmiany klimatu i wyjście z energetyki jądrowej i węglowej" - twierdzi przewodniczący Ost-Ausschussu.
Budowa Nord Stream 2 krytykowana jest zarówno w UE, jak i w samych Niemczech. Duże wątpliwości co do tego przedsięwzięcia ma Parlament Europejski, Komisja Europejska, wiele krajów członkowskich, niektórzy politycy niemieckiej chadecji, partia Zielonych oraz duża część mediów.
"Chciałbym mocno podkreślić, że ten, kto podejmuje wspólne przedsięwzięcia z (prezydentem Rosji Władimirem) Putinem, nie jest przyjacielem Rosji, tylko przyjacielem Putina. Przyjaciele Rosji są krytyczni wobec Putina, ponieważ wyzyskuje on i dyktatorsko uciska swój kraj" - zauważył w rozmowie z PAP pisarz i publicysta Boris Reitschuster, jeden z największych znawców współczesnej Rosji w Niemczech.
Przez biegnący po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec Nord Stream 2 ma być przesyłane 55 mld metrów sześciennych gazu rocznie.
Z Berlina Artur Ciechanowicz