Armatorzy nie mogą pozwolić sobie na płacenie wyższych podatków - oświadczyli delegaci greckich operatorów promowych podczas konferencji Marine Money Conference odbywającej się w Atenach. Armatorzy zmagają się już ze spłacaniem rat za modernizację statków, co przychodzi im z coraz większą trudnością.
Porozumienie, które Grecja zawarła z wierzycielami dotyczy między innymi żeglugi morskiej, która ma płacić wyższe podatki. Sektor mierzy się więc z podwyższonym podatkiem tonażowym w celu zgromadzenia 110 mln euro dodatkowych środków do budżetu państwa przed 2017. W tym samym czasie Unia Europejska rzekomo naciska na kolejne obciążenia finansowe greckiej żeglugi.
Iraklis Prokopakis z Danaos Corporation twierdzi, że greccy operatorzy nie są w stanie zapłacić ani grosza więcej, ponieważ odkąd został wprowadzony wyższy podatek tonażowy, są najciężej opodatkowanymi przewoźnikami w Europie.
Prokopakis uważa, że czarny scenariusz dla greckich armatorów jest taki, że nie będą oni w stanie obsługiwać statków, co stało się widoczne już w lipcu, kiedy wprowadzono podwyżki podatków, podczas gdy kryzys w kraju i tak utrudniał już działalność gospodarczą.
Prezes Blue Wall Shipping Limited George D. Gourdomichalis zauważa, że podczas gdy UE naciska, aby armatorzy płacili wyższe podatki, co najmniej pięć krajów członkowskich UE lobbuje greckich armatorów obiecując im niższe podatki i inne świadczenia, jeśli przeniosą oni swoją działalność do tego kraju. Gourdomichalis uważa tę sytuację za niepokojącą, wskazując na Niemcy, Wielką Brytanię, Cypr, Maltę i Luksemburg jako kraje, które chcą zwiększyć liczbę statków pływających pod swoją banderą.
promy24.com