Jeśli japoński urzędnik twierdzi, że woda z elektrowni jądrowej w Fukushimie nadaje się do picia, niech sam się jej napije - powiedział w środę rzecznik chińskiego MSZ Zhao Lijian, komentując zapewnienia wicepremiera Japonii Taro Aso o nieszkodliwości wody.
"Ocean nie jest kubłem na śmieci Japonii. Pacyfik nie jest japońskim ściekiem. Japonia nie może wymagać od całego świata, by płacił cenę za uporanie się z radioaktywną wodą" - powiedział Zhao, odnosząc się do planu uwolnienia wody do morza, zatwierdzonego dzień wcześniej przez rząd w Tokio.
"Jeśli japoński urzędnik twierdzi, że +tę wodę można wypić i nie będzie problemu+, to proszę, niech najpierw się jej napije, a potem mówi” - dodał rzecznik na rutynowym briefingu prasowym w Pekinie, nie wymieniając Aso z nazwiska.
Japońska agencja prasowa Kyodo podkreśla, że jako wicepremier i minister finansów Aso często wypowiadał się w sposób kontrowersyjny. „Słyszałem, że nie zaszkodziłoby nam, gdybyśmy wypili” wodę z Fukushimy – powiedział we wtorek na konferencji prasowej.
Woda z Fukushimy została przefiltrowana przy użyciu zaawansowanej technologii, dzięki czemu zredukowano w niej zawartość promieniotwórczych izotopów. Nie da się jednak usunąć z niej trytu, radioaktywnego izotopu wodoru, dlatego woda składowana jest obecnie w zbiornikach.
Według japońskich mediów przed spuszczeniem do oceanu woda z Fukushimy zostanie dodatkowo rozcieńczona, by stężenie trytu było niższe od standardów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dla wody pitnej. Proces uwalniania wody ma się rozpocząć za mniej więcej dwa lata.
Organizacja pozarządowa Greenpeace oceniała jednak w październiku 2020 roku, że filtrowanie nie było skuteczne, a w wodzie z Fukushimy obecne są również cięższe promieniotwórcze izotopy, w tym węgiel-14 i stront-90. Ten ostatni uznawany jest za szczególnie niebezpieczny dla zdrowia, ponieważ gromadzi się w tkankach kostnych.
Japońskie biuro Greenpeace potępiło plan uwolnienia wody do oceanu, oceniając, że „lekceważy prawa człowieka i międzynarodowe prawo morza”. Takiemu rozwiązaniu sprzeciwiają się też władze Korei Płd., a także japońscy rybacy, którzy obawiają się spadku popytu na owoce morza złowione na okolicznych wodach.
Z Kantonu Andrzej Borowiak
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.