W 2019 roku przychody największych piętnastu spółek budowlanych osiągnęły poziom ponad 32,6 mld zł, co stanowiło spadek o 1,4 proc. w stosunku do roku poprzedniego - wynika z raportu Deloitte. Jak dodano, pandemia może wpłynąć na efektywność realizowanych inwestycji.
To ósma edycja raportu "Polskie spółki budowlane 2020 – najważniejsi gracze, kluczowe czynniki wzrostu i perspektywy rozwoju branży", w którym eksperci Deloitte przedstawiają analizę kondycji piętnastu największych pod względem uzyskiwanych przychodów spółek budowlanych obecnych na polskim rynku.
W 2019 roku przychody największych piętnastu spółek budowlanych osiągnęły poziom ponad 32,6 mld zł, co stanowiło spadek o 1,4 proc. w stosunku do roku ubiegłego - czytamy w opublikowanym w środę raporcie Deloitte.
Liderem rankingu, podobnie jak w latach 2017 i 2018, została Grupa Budimex, której przychody wynosiły 7,6 mld zł, co oznacza 2,5-proc. wzrost w porównaniu do 2018 roku. Na drugim miejscu znalazła się Grupa Strabag z przychodami na poziomie 4,6 mld zł (wzrost o około 12,5 proc. w stosunku do 2018 roku). Ostatnie miejsce na podium zajęła Grupa PORR notując przychody na poziomie 2,3 mld zł, co jednocześnie oznacza spadek o 14,7 proc. w stosunku do roku poprzedniego.
Autorzy raportu zauważają, że największy wartościowo wzrost przychodów uzyskały w 2019 roku Grupa Strabag oraz Grupa Mostostal Warszawa – odpowiednio 510,5 mln zł i 256,2 mln zł. W analizowanym okresie nie było podmiotu, któremu udało się zwiększyć wartość przychodów ze sprzedaży o ponad miliard zł. Trzeci wynik - pod kątem zmiany poziomu przychodów - zanotowała Grupa Budimex, której przychody zwiększyły się w 2019 r. o 182,5 mln zł (2,5 proc. poprawa w stosunku do 2018 r.).
Z kolei wzrost przychodów Grupy Goldbeck i Grupy ZUE w 2019 roku pozwolił im zadebiutować w gronie 15 największych spółek budowlanych w Polsce pod względem osiągniętych przychodów po raz pierwszy od 2015 r. Uplasowały się one odpowiednio na 13. i 15. miejscu z przychodami na poziomie 1,2 mld i 996 mln zł.
Obecnie spółki w swoich ofertach uwzględniają już zaktualizowane warunki rynkowe, dlatego duża część przetargów po stronie inwestorów publicznych nie dochodzi do skutku, a inwestorzy prywatni muszą zmierzyć z zwiększonymi kosztami budowy swoich projektów - czytamy.
Jak zauważają autorzy raportu, ta sytuacja może ulec zmianie zwłaszcza w kontekście pandemii COVID-19.
Już teraz widzimy spore wyhamowanie inwestycji w sektorze prywatnym, co w dużej mierze przełoży się na spadek produkcji budowlano - montażowej. Głównym kołem zamachowym sektora pozostaną duże inwestycje publiczne realizowane przez GDDKiA oraz PKP PLK, ale także inwestycje w sektorze budownictwa energetycznego (linie / gazociągi), jaki i budownictwo morskie (głównie w ramach modernizacji portów) - napisano.
Eksperci Deloitte zauważają, że spółki nadal w sposób ciągły monitorują sytuację rynkową związaną z epidemią COVID-19 i jej wpływ na ryzyko płynności oraz możliwe opóźnienia w realizowanych projektach budowlanych.
Czytaj także:
Niewiadomą pozostaje dalszy rozwój sytuacji makroekonomicznej w Polsce w szczególności w kontekście obserwowanej drugiej fali zachorowań i ryzyka kolejnego lockdownu. Pogorszenie wskaźników gospodarczych może w kolejnych kwartałach oddziaływać na obniżenie popytu na nowe mieszkania oraz ograniczenie możliwości inwestycyjnych w zakresie budownictwa infrastrukturalnego - napisano
Zdaniem autorów raportu, głównym wyzwaniem dotyczącym COVID-19 jest kwestia prawidłowego zorganizowania prac budowlanych.
W krótkiej perspektywie czasowej, projektów w sektorze budowlanym nie zabraknie. Portfele spółek zostały w dużej mierze wypełnione przetargami publicznymi, realizowanymi w ostatnich latach. Niestety koronawirus może wpłynąć na efektywność realizowanych inwestycji (opóźnienia w dostawach / przerwy w łańcuchach dostaw) oraz w przypadku przestojów na dłuższe terminy realizacji prac. Pandemia COVID-19 będzie dużym wyzwaniem dla graczy, którzy w dużej mierze pracują z inwestorami prywatnymi. Tutaj, w zależności od sektora, możemy mieć do czynienia ze spowolnieniem związanym z wydłużeniem bądź zaniechaniem określonych projektów inwestycyjnych. To z kolei może być przyczyną wzrostu konkurencyjności w sektorze publicznym, co w rezultacie może spowodować powtórkę z lat 2015-2017, kiedy to oferowano wykonywanie projektów w bardzo niskich cenach(w stosunku do budżetów inwestorskich) - oceniają autorzy raportu.
autor: Aneta Oksiuta