To już 12. tydzień żeglugi non-stop z Kapsztadu w RPA do Hobart w Australii, dookoła kontynentu Antarktydy. Po dotarciu do wód Antarktyki, czyli na południe od 60 stopni szerokości geograficznej południowej, Katharsis II już dziesiąty tydzień płynie jak najbliżej najzimniejszego kontynentu Ziemi. Polscy żeglarze mają za sobą już ponad 90% antarktycznej pętli.
Satelitarna relacja Kapitana Mariusza Kopera
Po ekscytującym żeglowaniu przez tydzień w poprzek Morza Weddella przyszła kolej na dziesiąte z już odwiedzanych mórz antarktycznych – Morze Łazariewa. Dwa kolejne niże pozwoliły nam szybko pożeglować bliżej kontynentu i ponownie dotrzeć poza południowe koło podbiegunowe. Będąc tak daleko na południu możemy oszczędzać drogę i szybciej odliczać pokonywane południki. Im dalej na południe, tym odległość między południkami staje się mniejsza. Na równiku wynosi ona 60 mil morskich. Na granicy Antarktyki, czyli na 60. równoleżniku spada o połowę – do 30 mil morskich. Na szerokości koła podbiegunowego wynosi zaledwie 24 mile. Oczywiście, ze względu na większą ilość lodu i bardziej nieprzewidywalne wiatry żegluga jest tutaj trudniejsza, ale czasami może się opłacać.
Morze Łazariewa nosi nazwę na pamiątkę rosyjskiego kapitana biorącego udział w latach 1819-1821 w ekspedycji pod dowództwem kapitana Bellingshausena. Celem ich wyprawy sprzed prawie 200 lat było udowodnienie, że Antarktyda istnieje. Co prawda pierwsze opłyniecie dookoła Antarktydy zostało dokonane prawie 50 lat wcześniej - w trakcie drugiej wyprawy Jamesa Cooka, ale wtedy żeglarze tylko domyślali się istnienia lądu leżącego na południe, jednak samego kontynentu nie zobaczyli. Kapitan Cook w latach 1772-1775 żeglując na statku Resolution wykonał pętlę antarktyczną w trzech etapach, dwukrotnie zatrzymując się w Nowej Zelandii. Resolution był pierwszym statkiem, który pożeglował tak daleko na południe, poza południowe koło polarne, ale ponieważ lądu nie zobaczono - nie udało się potwierdzić istnienia kolejnego kontynentu Ziemi.
Pół wieku później Bellingshausen i Łazariew żeglując na statkach Mirnyi i Vostok opłynęli kontynent w dwóch etapach. Jedyny postój mieli w Sydney w Australii i został on wymuszony przez ciężki sztorm na Morzu Somowa.. Pod koniec ich wyprawy, odkryli niedostępną antarktyczną wyspę, której nadali imię Piotra Pierwszego. Właśnie wtedy kapitan Bellingshausen dostrzegł szczyty gór Wyspy Aleksandra - leżących tuż przy kontynencie. Tym samym właśnie to kapitan Thaddeus Bellingshausen uznawany jest za odkrywcę kontynentu Antarktydy. Późniejsi wielcy odkrywcy Antarktydy koncentrowali swoje wysiłki na dotarciu do brzegu i poznawaniu poszczególnych wycinków lądu bądź na wyścigu do bieguna południowego. Dla nas zarówno Bellingshausen jak i Łazariew będą teraz kojarzyć się przede wszystkim z antarktycznymi morzami noszącymi ich imiona. Spędziliśmy na nich sporo czasu w trakcie męczącej podwiatrowej żeglugi.
Morze Łazariewa przywitało nas nietypowym, bo wolno poruszającym się niżem. Ten układ pogodowy zwiastował sztormowe wiatry z kierunku przeciwnego do naszej żeglugi. Większość układów porusza się z dużą szybkością wokół kontynentu. Ten przesuwał się z prędkością niewiele większą od naszego jachtu, przez co przez trzy kolejne dni mogliśmy płynąć w lekkich podmuchach na jego obrzeżach. Uzyskaliśmy wystarczający czas na znalezienie się na północ od jego najsilniejszych wiatrów, ale przez kolejne cztery doby zmuszeni byliśmy do uciążliwej żeglugi pod wiatr.
W ten sposób wpłynęliśmy na Morze Riiser Larsena, już jedenaste z odwiedzanych mórz Antarktyki. Próbujemy obecnie żeglować w takim kierunku, by zminimalizować efekt nadchodzącego, kolejnego ciężkiego sztormu, z którym już niedługo przyjdzie nam się zmierzyć. Od ponad tygodnia widzimy w odbieranych satelitarnie prognozach pogody układ, który spadając z północnego zachodu niczym pocisk artyleryjski uderzy w nas w połowie marca. Nie ma sposobu, by się przed nim schować. Oddalamy się od kontynentu wydłużając przy tym nieco trasę, ale chcemy ograniczyć zmagania się z bardzo trudną sztormową, ostrą żeglugą pod wiatr. Jednak, czy nam się to uda pokażą najbliższe dni.
10 marca minęliśmy południk Kapsztadu, skąd zaczęliśmy żeglugę 23 grudnia 2017r. Tak więc zamknęliśmy naszą pierwszą południkową pętlę wokół globu. Nie świętowaliśmy tego faktu ze względu na trudne warunki panujące pod pokładem oraz ogólne fizyczne i psychiczne zmęczenie załogi. Jednak z pewnością będziemy świętować przecięcie antarktycznej pętli. Rozpoczęcie żeglugi dookoła kontynentu po wodach Antarktydy (na południe od 60 stopnia szerokości południowej) rozpoczęliśmy 5 stycznia 2018 r. na długości geograficznej 058o 14’ E. Do zamknięcia pętli pozostało już około 800 mil. Jeśli się nam uda, Katharsis II będzie pierwszym jachtem, który tego dokona. Jednak łatwo nie będzie ze względu na zbliżający się sztorm i niebezpieczeństwo lodowe. Mamy nadzieję, że te ostatnie dni na antarktycznym kręgu nie będą dla nas katorgą. Po zamknięciu antarktycznej pętli, z ulgą wypłyniemy na sztormowe, ale wolne od lodu wody Oceanu Południowego.
Ale o tym w następnej relacji. Trzymajcie za nas kciuki.
Mariusz Koper i załoga Katharsis II